Wykonanie
Przepis z
serii – spiesz się zanim do kuchni wpadną pożeracze…Okazało się, że mam w katalogach mnóstwo zdjęć na potrawy, które sfotografowałam w trakcie robienia a nie miałam już okazji uwiecznić na zdjęciach gotowego kulinarnego dzieła.Moi „pożeracze” kilkakrotnie już mi podpadli – doszło do tego, że jak chcę aby coś dotrwało do zdjęcia to albo muszę zdjęcie robić od razu (a czasem jest po prostu za ciemno) albo na przygotowanej potrawie umieścić kartę – „Nie ruszać, bo nogi powyrywam…” Zdarza się, że nawet taka kartka nie pomaga, bo dziwnym trafem sama spada na podłogę i „pożeracze” twierdzą, że nie zauważyli ostrzeżeniaNie ma co narzekać kocham moich „pożeraczy” i kocham ich apetyt… dla kogo bym piekła i gotował, gdybym ich nie miała .Dziś więc fragment
tortu czekoladowego… a konkretnie frużelina wiśniowa z domowych zapasów.Wykorzystuję ją do przełożenia ciasta, do gofrów, racuchów…
Składniki:
wiśnie – 1 kg,
cukier – ok. 2 szklanki,
goździki – 3 szt,
cynamon – 1 łyżeczka,
mąka ziemniaczana – 2 łyżki,żelfix – 2 łyżki.Przygotowanie
Wiśnie umyć, poczekać aż odciekną a następnie wydrylować. Wrzucić do rondla z grubym dnem i dusić na małym ogniu, aby puściły sok. Dodać
goździki i
cynamon. Gotować około 20 minut a
potem dosypać
cukier i gotować kolejne 15 – 20 minut. Jeśli
wiśnie były bardzo soczyste, to część soku odlać – jeśli nie to w odrobinie
wody rozmieszać
mąkę kartoflaną i zagęścić frużelinę. Doprowadzić do wrzenia i dodać żelfix. Rozmieszać a
potem rozlać
wiśnie do wyparzonych słoików. Jeżeli frużelina ma być wykorzystana w najbliższym czasie to nie ma potrzeby, aby ją wekować, jeśli jednak ma leżeć dłużej wekowanie jest wskazane.
