Wykonanie
Jak z pewnością zauważyliście, przepadam za wszelkiego rodzaju
curdami. I choć generalnie preferuję polskie nazwy, ta wydaje mi się nieprzetłumaczna .
Curd bowiem to coś pomiędzy kremem a
budyniem, mocno
owocowym, gęstym, rozpływającym się w buzi, często z kwaśną nutą. Najbardziej popularny jest oczywiście lemon
curd, czyli krem
cytrynowy. Ja eksperymentowałam już z innymi
cytrusami -
pomarańczą,
limonką, a nawet
grejpfrutem, a także z
owocami pozornie na
curd się nienadającymi -
żurawiną,
jeżynami, a także
rabarbarem. Wszystkie był pyszne, miały piękne kolory, i jeśli szybko nie wykorzystałam ich do planowanego wypieku, musiałam robić kolejną porcję, bo znikały niewiarygodnie szybko wyjadane łyżeczką prosto ze słoika.Gdy więc u
Ilony zobaczyłam przepis na
curd z dyni, nie potrafiłam mu się oprzeć. Miałam przeczucie, że wyjdzie nieziemski, i się nie zawiodłam.
Pomarańczowy, z
goździkową nutą, smakuje wyśmienicie. Ja następnym razem pokombinuję z innymi
przyprawami i dodatkiem
soku z cytryny, żeby był nieco bardziej wyrazisty w smaku. Konsystencja typowa dla
curdu, a więc budyniowo-kremowa. Idealnie nadaje się do naleśników albo na przykład jako nadzienie do muffinek. Tak właśnie ja go wykorzystałam, ale o tym innym razem.

Składniki:(na 250 g
curdu)180 g musu z dyniskórka otarta z 1
pomarańczysok z 1
pomarańczy100 g
masła100 g
cukru3
żółtka1/4 łyżeczki
goździków1 łyżka
mąki ziemniaczanejMasło rozpuścić w rondelku. Dodać
cukier, sok i skórkę z
pomarańczy. Podgrzewać, aż
cukier się rozpuści. Dodać
żółtka, energicznie mieszając, a następnie mus z dyni. Gdy wszystko się dobrze połączy, dodać
mąkę, dokładnie rozmieszać.Gotować, aż masa zgęstnieje i nabierze konsystencji budyniu.
Curd przetrzeć przez sitko, ostudzić.Przechowywać w zamkniętym słoiczku w lodówce do tygodnia.Smacznego!Przepis oczywiście dodaję do Festiwalu dyni.