Wykonanie
Do napisania tego posta (a właściwie to jakiegokolwiek) zbierałam się już kilka dni, ale ciągle jakoś mi nie szło. W najlepszym razie dochodziłam do otwarcia strony i gapienia się w biały, pusty ekran... A często nawet tam nie udało mi się znaleźć.Najpierw piątek, kiedy pół dnia piekłam bułeczki i
ciasteczka na sobotę, na wieczór panieński siostry C. Bezlaktozowa i bezglutenowa dieta Connie zawsze jest dla mnie dużym wyzwaniem, tym razem jednak poszło gładko, a efekt przeszedł moje oczekiwania - dawno już nie usłyszałam tylu komplementów, i to w dodatku na temat czegoś tak prostego! Opowiem Wam o tym w innym
poście, razem z przepisem na pyszne, kruche,
orzechowe ciasteczka.W sobotę więc balowałam na całego - wyszłam z domu o siódmej rano, wróciłam o wpół do trzeciej w nocy - a wierzcie mi, takie sytuacje nie zdarzają się często (właściwie to chyba nigdy...). Zabawy i śmiechu było co niemiara - pierwszy dzień spędzony sam na sam z rodziną C. uważam za niezwykle udany.O wieczorze panieńskim też Wam opowiem, bo według duńskiej tradycji to cały dzień zabawy i wygłupów.W niedzielę, co jasne, musiałam odespać i wypocząć.W poniedziałek jakoś nie mogłam się w sobie zebrać do napisania choćby jednego sensownego zdania, a wczoraj byłam w szkole, i później jakoś tak... Czasu mi zbrakło.W związku z tym dzisiaj, na osłodę, mam dla Was cudownie jesienne, naprawdę pyszne ciasto. Najpierw przygotowałam mój ulubiony kruchy spód z przepisu Michela Roux, później obrałam i pokroiłam
jabłka, na końcu przygotowałam
kisielową pianę. Złożyłam wszystko w całość i upiekłam. Wyszło wspaniale - szarlotka pachniała obłędnie,
jabłka, których wcześniej nie poddusiłam, zachowały swoją
jabłkową konsystencję, a jednocześnie zrobiły się przyjemnie miękkie. Kisielowa pianka doskonale osłodziła całość, poza tym jej różowy kolor dodał ciastu niewątpliwego uroku.Jedyną wadą tej szarlotki jest fakt, że troszkę się rozpada przy krojeniu - niemniej smak zdecydowanie to wynagradza.Jeśli lubicie niezbyt słodkie ciasta (tylko dwie łyżki i jedna łyżeczka
cukru); takie, w które można się wgryźć (dosłownie), to to jest zdecydowanie coś dla Was.Szarlotka z
kisielową pianką

Składniki:(na formę o średnicy 20 cm)ciasto kruche:250 g
mąki pszennej125 g miękkiego
masła1
jajko1 łyżeczka
cukru1/2 łyżeczki
solikisielowa pianka:1/2 opakowania
kisielu żurawinowego (proszek)2
białka1/4 łyżeczki
soli2 łyżki
cukrudodatkowo:750 g
jabłekMąkę przesiać, wymieszać z
solą i
cukrem. Dodać
masło, posiekać, a następnie rozgnieść palcami na kruszonkę. Wbić
jajko, szybko zagnieść gładkie ciasto.Uformować z ciasta kulę, zawinąc w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez 30-60 minut.Po tym czasie 2/3 ciasta cienko rozwałkować, wyłożyć nim spód tortownicy i brzegi na wysokość 4-5 cm.Ciasto nakłuć widelcem, wyłożyć papierem do pieczenia i wysypać kulkami do pieczenia.Piec w 200 st. C. przez 15 minut.Wyjąć ciasto z piekarnika, wyjąć z formy z kulki i papier.Piec w 200 st. C. przez 10 minut.Przestudzić.
Jabłka obrać, wyciąć gniazda nasienne, pokroić w cienkie półksiężyce. Wyłożyć na przestudzone ciasto.
Białko z
solą ubić na sztywną masę, pod koniec partiami dodając
cukier i
kisiel. Pianę wyłożyć na
jabłka, na wierzch zetrzeć resztę ciasta.Piec w 180 st. C. przez 40-50 minut, aż ciasto nabierze złotego koloru.Ostudzić w formie.Smacznego!A teraz niecierpliwie czekam na przesyłkę, która tym razem nie ma zupełnie nic wspólnego z kuchnią. C. powiedział, że może to potrwać do czternastu dni - nie mam pojęcia, jak ja to wytrzymam!