ßßß
Biszkopt, który zawsze się udaje. Robiłam mnóstwo biszkoptów - ale z przepisu mojej ukochanej nieżyjącej już Babuni zawsze się udaje.To moja spuścizna, którą pielęgnuję. Dziś w dniu Babci składam Jej swój mały hołd. Podaję wersję podstawową na dużą tortownicę.Składniki:5 jajekszklanka cukru pudruszczypta proszku do pieczeniaszklanka mąki krupczatkipłaska łyżka mąki ziemniaczanejszczypta soliłyżeczka cukru waniliowegoŻółtka oddzielamy od białek - zostawiając je sobie pojedynczo w skorupkach - to nam ułatwi pracę. Mąki wraz z proszkiem do pieczenia przesiewamy do osobnej miski. Z białek ubijamy pianę, dodając szczyptę soli. Do niej, nadal ubijając, dodajemy stopniowo na przemian cukier z żółtkami (po jednym). Ubijamy do momentu, aż po masie można pisać mikserem (ręcznym) - czyli kiedy mikser zostawia nam taką śliczną falbankę z masy. Ponadto masa musi być biała - baardzo jasna - to uwaga dla wzrokowców i posiadających foodprocesory ;) Kiedy to nastąpi, wyłączamy mikser, i dodajemy delikatnie po trochu mąki, mieszając drewnianą łyżką lub łopatką tylko W JEDNĄ STRONĘ. Inaczej ciasto i piana nam siądzie. Trzeba to robić delikatnie, ale dokładnie - inaczej po upieczeniu nie wymieszana mąka zostanie nam w cieście. Ciasto wlewamy do wyłożonej pergaminem formy i wkładamy do nagrzanego na 180'c-200'c piekarnika. Ja nagrzewam swój do 200'c, a zaraz po włożeniu ciasta zmniejszam temperaturę do 190'c. Pieczemy pół godziny pod ŻADNYM POZOREM NIE OTWIERAJĄC PIEKARNIKA przez CAŁE PÓŁGODZINY. Inaczej ciasto nam siądzie. Po półgodzinie sprawdzamy testem patyczkowym czy ciasto jest upieczone.Biszkopt zostawiamy w formie do całkowitego ostygnięcia.Smaczności :)))