Wykonanie
Nic
dziwnego, że lubię
krewetki. Znowu mój organizm dobrze podpowiada.
Krewetki są bogate w
białko i witaminy z grupy B. Poza tym zawierają selen, miedź, potas, magnez i fosfor. A jak powszechnie wiadomo, zarówno witamina B, jak i magnez pomagają w walce ze stresem i zmęczeniem.Zazwyczaj kupuję
krewetki tygrysie mrożone, obgotowane, 250 g. Wystarczająca porcja dla dwojga, jeśli podaję je np. z
ryżem. W tym przypadku w ybieram biały długoziarnisty, bo na brązowym
krewetki nie prezentują się tak apetycznie.Po rozmrożeniu, pozbawione ogonków - dzięki temu wygodniej się je
potem je, płuczę
krewetki pod bieżącą
wodą, osuszam i wrzucam do przygotowanej wcześniej marynaty, którą robię tak: w moździerzu ucieram kilka ziaren
zielonego pieprzu z łyżeczką nasion
kopru włoskiego - co za zapach!!!drobno siekam 1 ząbek
czosnku,wrzucam do miski
pieprz,
koper,
czosnek i pół łyżeczki suszonej papryczki włoskiej peperoncino,zalewam wszystko
oliwą z oliwek,wrzucam do marynaty
krewetki i dokładnie mieszam; całe powinny być pokryte marynatą,odstawiam na półgodziny w chłodne miejsce.W czasie, gdy
ryż się gotuje, podsmażam na
maśle krewetki wyciągnięte z marynaty. Po 3 minutach smażenia wlewam 1/2 szklanki białego
wytrawnego wina, dodaję odrobinę
soli i na niewielkim ogniu dalej duszę
krewetki przez około 5 minut.Do ugotowanego i odcedzonego
ryżu dodaję uduszone
krewetki, sporo drobno posiekanego
szczypiorku i
natki pietruszki. Dolewam trochę złocistego sosu, który powstał w czasie duszenia
krewetek, ale niezbyt dużo, bo nie chcę, żeby
ryż był zbyt mokry, a jedynie lekko się skleił. Mieszam wszystko w garnku, w którym wcześniej gotowałam
ryż.Danie podaję lekko skropione
sokiem z cytryny, na talerzu ozdobionym
pomidorkami koktajlowymi przekrojonymi na pół. Dzięki temu uzyskuję akcent włoski - kolorystykę flagi: czerwień, biel i zieleń;-) No i
mogę przenieść się myślami nad Morze Śródziemne, gdzie
krewetki smakują jeszcze bardziej...