Wykonanie
A kto mnie podniesie na duchu?Jak się okazuje o powstaniu tiramisu zdecydował przypadek. Akcja toczyła się w restauracji nieopodal Wenecji. Bohaterami byli
młoda matka i
młody kucharz. W restauracji podawano tradycyjne specjały, charakterystyczne dla
Veneto. Do bohaterki opowieści, karmiącej małe dziecko, codziennie przychodziła teściowa. Przynosiła jej podwieczorek-
żółtko ubite z
cukrem, filiżankę mocnej
kawy i kilka
biszkoptów. Twierdziła przy tym zawsze, że kobieta będzie miała więcej
mleka i nabierze siły.Włoski czasownik tirarsi su znaczy tyle co podnieść się fizycznie i psychicznie.Gdy bohaterka odzyskała siły po połogu, wspólnie z kucharzem, stworzyła nowy deser. Do sbatudin (
kawy i
biszkoptów) dodali
mascarpone.
Ciasteczka namoczyli w
espresso i stworzyli przekładaniec, który oprószyli gorzkim
kakao. Deser nazwali tiramesu (dialekt)*.

Składniki (na 4 porcje):
espresso, tyle ile potrzeba,
amaretto (ilość wg uznania :)),250 g
mascarpone3 sparzone
żółtka,3 łyżki
cukru,
kakao (do dekoracji),
mięta (do dekoracji).Wykonanie:Sparzone
żółtka ucieramy z
cukrem mikserem na jednolitą, kremową masę. Stopniowo dodajemy
mascarpone, aż uzyskamy gładką masę. Do zaparzonej wcześniej i wystudzonej
kawy dodajemy
amaretto.
Biszkopty zanurzamy w
kawie (tak by tylko nią nasiąknęły) i szybko i przekładamy do szklanek.Na
biszkoptowy spód nakładamy przygotowaną wcześniej masę. Na
serek ponownie układamy
biszkopty, a następnie drugą warstwę masy. Wstawiamy na noc do lodówki, a przed podaniem posypujemy
kakao i dekorujemy
miętą.

Smacznego!* historia z kulinarnego karnetu Tessy- KUCHNIA 04-2014