Wykonanie

Zaczęło się od tego, że chciałam w końcu zrobić
buraczkowy hummus.Hummus kiedyś nie kojarzył mi się z niczym konkretnym, znałam tylko nazwę, ale nie wiedziałam co się za nią kryje i chyba nawet niespecjalnie mnie to interesowało.
Potem jak go poznałam i sama zrobiłam, to długo sądziłam, że robi się go tylko w takiej postaci, aż do momentu, kiedy odkryłam - i miałam okazję również posmakować - inne jego odmiany. O buraczkowej słyszałam, ale dotąd nie próbowałam.No i właśnie miała dzisiaj być taka hummusowa wariacja.Gdy
buraki były już w piekarniku uświadomiłam sobie, że przecież nie namoczyłam
ciecierzycy. Mało tego, nie tylko, że jej nie namoczyłam, ale w ogóle jej w domu nie miałam!Nie trwało 10 minut, ale ja zajadałam się
buraczkowym curry.Zajadajcie się i Wy - warto zrobić:)Składniki na porcję:* jeden spory
burak - ja miałam odmianę podłużną, jest bardziej słodka* kilka łyżek ugotowanej
kaszy jaglanej* ok. 100 ml
mleka kokosowego* łyżeczka
oleju kokosowego (lub innego)* łyżka
soku z limonki*
sól,
pieprz, mielony
kminek* łyżeczka pasty
curry czerwonej* 1/2 łyżeczki proszku
curry*
woda lub
bulionBuraki umyłam, obrałam (zwykle się je najpierw piecze, a
potem obiera) , posmarowałam
oliwą, posypałam
solą,
pieprzem i mielonym
kminkiem i włożyłam w szklanym naczyniu do piekarnia nastawionego na 180* C na ok. godzinę.

W przepisie jest polecane zawinięcie w folię alu, ale raczej jej już nie używam.Po upieczeniu lekko przestudziłam (właśnie w tym momencie dostałam info o
curry buraczkowym i zdecydowałam się je zrobić) i pokroiłam w słupki.W woku (uwielbiam w nim gotować!:) rozgrzałam
olej, przesmażyłam przez chwilę pastę i proszek
curry, dodałam
buraki, podlałam niewielką ilością
wody, chwilę dusiłam. Dolałam mleczko i znów dusiłam kilka minut, w międzyczasie przyprawiając jeszcze
pieprzem i
sokiem z limonki.

Na końcu wrzuciłam
kaszę (trochę zostawiłam do posypania po wierzchu), chwilę odczekałam, żeby się zagrzała, przełożyłam
curry do miseczki, zrobiłam szybkie i niezbyt udane zdjęcia (na kończących się bateriach) i z wielkim smakiem zjadłam!Dziękuję Dominiko!

"Małżeństwo - izba wytrzeźwień dla pijanych miłością"Henryk Jagodziński