Wykonanie
Surówka, na którą pomysł rodził się w trakcie jej robienia.Najpierw zakupiłam
rzodkiew, bo jak ją zobaczyłam w sklepie to przyszedł mi na nią nieodparty smak. W tym samym czasie miałam na stanie
pomarańczę, a nie jest to
owoc, którym zajadam się zbyt często, bo nie przepadam za
pomarańczami i częściej jadam mandarynki/klementynki.Z
pomarańczą było tak: mam kota, który drapie drzwi balkonowe gdy chce się dostać do środka (albo na zewnątrz, w zależności z której strony jest aktualnie). Różności już wymyślaliśmy i nic. Kot jest niezwykle uparty.I właśnie ostatnio przeczytałam gdzieś, że koty nie lubią zapachu skórki
pomarańczy i należy wewnętrzną stroną skórki przetrzeć miejsca, skąd je chcemy (koty znaczy się) wygonić.Oczywiście natychmiast skorzystałam z podpowiedzi i zakupiłam dorodną
pomarańczę. Mam pisać co było dalej, czy się domyślacie jaką wartość miał ten pomysł?W efekcie tego eksperymentu nie pozbyłam się nałogu kota, ale za to stałam się posiadaczką obranej
pomarańczy.Miałam zatem
rzodkiew i
pomarańczę, więc
doszłam do wniosku, że do kompletu pasować będzie również
gruszka, którą znalazłam w
owocowym koszyczku.I nie pomyliłam się:)Składniki na 2 porcje:* 1/2
pomarańczy* spora
gruszka*
żurawina* kilka suszonych (najlepiej niesiarkowanych)
moreliRzodkiew obrałam i starłam na tarce, dodałam pokrojoną w kostkę
gruszkę i
pomarańczę i wymieszałam z
bakaliami. Miałam posypać jeszcze karobem, ale zapomniałam.Bardzo pyszne było!Ta wersja jest zgodna z zasadami Metody Montignac I faza.
A tutaj inna wersja: bez
gruszki, z
mandarynką,
żurawiną,
rodzynkami i startą
czekoladą:
"Lepiej
mieć stały dochód niż fascynującą osobowość"Oscar Wilde