Wykonanie
Ostatnio, ze względu na konkurs mocno się w tym temacie roznamiętniłam. Dopiero teraz, gdy - częściej niż kiedyś - piekę na czas, a z drugiej strony czeka trzyletnia niecierpliwość, zdałam sobie tak wyraźnie sprawę z zalet tych małych
ciastek: błyskawicznie się pieką i stygną. Nie mówiąc o tym, że można w nie zakląć wszelkie smaki: za mną od dawna chodziła
czekolada i
maliny w czymś puszystym i sprężystym.
Mąka ziemniaczana nadaje niesamowitej miękkości, piana – puszystości, a te
owoce musiałam przygarnąć!

Składniki (na 12 sztuk):150g (niecała szklanka)
mąki pszennej2 łyżki
mąki ziemniaczanej1 łyżka
kakao1 łyżeczka
proszku do pieczenia100g
cukru (jeżeli lubicie bardziej słodko, można dorzucić jeszcze 25g)90g stopionego i przestudzonego
masła50g stopionej i przestudzonej
gorzkiej czekolady (najwygodniej
masło i
czekoladę stopić razem)2
żółtkaok. 100g
jogurtu naturalnego2
białka1 łyżeczka
cukru2 garście
malinWyłożyć blachę do muffinek papilotkami. Nastawić piekarnik na 200 stopni.Wybrać 12 najpiękniejszych
malin i odłożyć.Składniki sypkie przesiać i wymieszać w misce.W innej misce połączyć
masło z
czekoladą,
żółtka i
jogurt.
Białka spienić, dodać
cukier i ubić na sztywną pianę.Wymieszać składniki suche i mokre, do nich dodać pianę i delikatnie, ale stanowczo kilkoma ruchami wymieszać. Ciasto powinno się rozrzedzić i nabrać więcej objętości.Dodać
maliny, zamieszać tylko do równomiernego rozprowadzenia
owoców.Od razu ciasto przełożyć do formy, na wierzchu ułożyć 12 odłożonych
malin – po jednej na każde
ciastko.Piec 20-25 minut – mufiny będą gotowe, gdy przy lekkim naciśnięciu wyczuwalna będzie sprężystość, a patyczek włożony do dna będzie po wyjęciu suchy i czysty.Zachęcam do upieczenia, są naprawdę wspaniałe!