Wykonanie
Schroniliśmy się przed upałami w
domku na wsi. Odcięci od świata, internetu, ze słabym zasięgiem komórek. Za to dużo swobody, lenistwa, dzieciaki non stop w basenie, ja na leżaku, hamaku i huśtawce, co rano zbieranie
wiśni do codziennego kompotu, grill na obiad i kolację, doglądanie szalejących dyni. Nawet odważyłam się poskromić 30-letnią kuchenkę i upiec bułeczki delikatnie
cytrynowe zaproponowane przez Majankę. Zjadaliśmy je najpierw do popołudniowej
kawy, a
potem na śniadanie. Tak na było dobrze.
Ciasto:300 g
mąki (użyłam ok. 350g)6 g
drożdży świeżych (lub 1 łyżeczka
drożdży instant)100 ml
mleka60 g
cukru60 g rozpuszczonego i ostudzonego
masła2
jajkaskórka starta z 1
cytryny3/4 łyżeczki
soliDo posmarowania i posypania : 1
jajko,
płatki migdałów (użyłam
mleka)Wykonanie:
Mąkę przesiać, zrobić w niej wgłębienie. Wkruszyć
drożdże i rozpuścić je w części
mleka wymieszanego z 1 łyżeczką
cukru. Pozostawic na 5 minut.Po wyrośnięciu zaczynu dodać resztę składników,
mleko wlewać stopniowo. Wyrabiać ok. 10 min, aby uzyskać miękkie, elastyczne ciasto.Pozostawić do podwojenia objętości na 2-2 , 5 h.Wyrośnięte ciasto położyć na blacie, delikatnie nacisnąć, by odgazować i podzielić na 9 części. Z każdej uformować bułeczkę (za radą Szarlotka w środek każdej bułęczki włożyłąm wisienkę) i ułożyć je obok siebie w wysmarowanej
masłem blaszce o średnicy 20 cmPrzykryć folią spożywczą i odstawić do wyrastania (około 1 , 5 godziny).Bułeczki posmarować
jajkiem wymieszanym z łyżeczką
wody, posypać
płatkami migdałów (można kruszonką).Piekarnik nagrzać do 200 st C (piekłam w starym piekarniku, bez możliwości regulacji ciepła, jeśli wierzyć termometrowi było trochę ponad 200 stopni), wstawić wyrośnięte bułeczki i piec ok. 30 minut (ja piekłam 20).Ostudzić na kuchennej kratce.
/wydrukuj przepis/