ßßß Cookit - przepis na O pigwie, o dawaniu i zaproszenie do zabawy z nagrodami

O pigwie, o dawaniu i zaproszenie do zabawy z nagrodami

nazwa

Wykonanie

Życzliwość. Bezinteresowna życzliwość do całkiem obcych ludzi. Gdy to mnie ona spotyka, zawsze jestem niezwykle wzruszona. Tyle w niej dobra i pozytywnej energii, że aż zatchnąć potrafi. Mimo, iż sama uwielbiam obdarowywać innych, zaskakiwać, zadziwiać i dzielić się, to jednak częściej zdarza mi się to wobec ludzi, których już znam, chociażby przelotnie. Blogosfera kulinarna to zaś zjawisko, które ma wielką moc oddziaływania dobrocią między anonimowymi dla siebie ludźmi. Cóż bowiem my, blogerzy i blogerki kulinarne robimy wklejając kolejny wpis? Dzielimy się swoją pasją, zdradzamy tajniki kuchni - przepisów maminych, babciowych, wyszperanych. Pomysłów własnych, kreatywnych podróży między mąką, a patelnią. Czasem chcemy zmieniać świat namawiając do robienia domowego makaronu, do pieczenia chleba na zakwasie, zaklinania słońca, lata i świetlnej energii w słoikach z przetworami. Pozwalamy naszym półmiskom stygnąć, by zrobić najlepsze ujęcie świeżo grillowanej ryby, czy czekoladowego sufletu zanim opadnie. Chwilę później dzielimy się smakami, kolorami, opowieściami na własnych blogach. Odpisujemy na komentarze, dziękujemy za nie, zakładamy blogowe profile na Face bogu i uwielbiamy zdjęcia dań, które nasi czytelnicy sami upieką, ugotują, wysmażą, a na dodatek poświęcą chwilę, by wkleić je na "profilu tej blogerki". Czekam kiedy nagrodę Nobla zgarnie wynalazca sposobu, by zdjęcia potraw na ekranie komputera mogły pachnieć, bo jeszcze tylko zapachu mi brakuje na kulinarnych blogach ;)
Zawsze, gdy dostaję na Fb kolejne zdjęcie, na myśl, że "komuś się chciało" uśmiecham się... czasem z Frakiem Sinatrą, czasem tylko nucąc tę piosenkę pod nosem…
Ale oto któregoś dnia zamiast komentarza na blogu, przychodzi mail, potem drugi, i kolejny. Aż w końcu dostrzegamy plus tego, że to nie listonoszka musi doręczać wory korespondencji, bo same wpadają do skrzynki :) - "jestem stała czytelniczką, proszę podpowiedz mi...", "wow, dzięki Pani udało mi się pierwszy raz..." , "och koniecznie chciałabym dołączyć do grupy zamawiającej specjały z Sycylii", "piekę właśnie sernik z Pani przepisu, nie jestem pewna czy ...", "oczarowały mnie Twoje zdjęcia, czy udzielisz mi zgody na ich opublikowanie u mnie", "bardzo proszę o podpowiedź czym mogę zastąpić...", "upiekłam tort z Twojego przepisu dla babci, wysyłam zdjęcia, babcia była zachwycona" ... ... ... odpowiadamy, odpisujemy, podpowiadamy, dziękujemy, zgadzamy się (lub nie) hmmm... całkiem jak "listy pisane do redakcji", prawda? Tyle, że redaktorem naczelnym, sekretarzem redakcji, fotografem i fotoedytorem jesteśmy my sami. Ąż pewnego dnia przychodzi mail, który jeszcze bardziej nas zadziwia "wyczytałam, że marzysz o takiej foremce, proszę podaj swój adres, chętnie wyślę" . I tydzień później wyciągam z prawdziwej, realnej skrzynki na listy sporą kopertę z gadżetem, o którym gdzieś mimochodem wspomniałam w swoim poście. Ot tak, po prostu, od życzliwej czytelniczki, od innej bloggerki, od kogoś kto nas polubił "przez łącza".
Ale ostatnio przyszedł do mnie niezwykły mail: " Dzisiaj na twoim facebookowym profilu poczytałam o twoich poszukiwaniach mirabelki z początku sierpnia. A będąc w ogrodzie zobaczyłam jak hojnie obrodziła mi pigwa (nie pigwowiec). Jeżeli będziesz miała ochotę, to mogę się podzielić, bo ja całej nie spożytkuję, a szkoda żeby się popsuła. Myślę, że gdzieś tak za 2-3 tygodnie będzie można zebrać żółtą, a za jakiś dobry miesiąc zieloną. Gdyby coś to proszę o kontakt..." i okazuje się, że 5 km od mojego domu mieszka przesympatyczna osoba, która na mój entuzjazm odpowiada kolejnymi listami informując jak tam pigwa na drzewach, a potem zaprasza mnie do swojego ogrodu, obdarowuje skrzynką pięknej, dorodnej pigwy i jeszcze słoikami z własnymi przetworami. Czyż świat nie jest przez to lepszy?
Jest! sami posłuchajcie...
Pigwa jest duża, omszała takim mechatym nalotem, który po starciu odsłania lśniącą skórkę twardego owocu. Wyglądem przypomina nieco gruszkę i jest dla mnie wielką kulinarną tajemnicą :)
Owoce pigwowca japońskiego, których mam w ogrodzie 3 krzaczki, są małe, diabelnie twarde, mocno żółte i cudownie pachną. Są trudne do obróbki - pestki oddają niechętnie, obierają się niezbyt wygodnie, ale za to nalewka z nich.... aaaa sama poezja.
Dziękuję Boli za ściągnięcie mnie do swojego ogrodu, za obdarowanie mnóstwem pigwy, którą zamierzam siekać, kroić, dusić.... Siedzę sobie i dumam co tu z niej zrobić, bo tej dobroci mam od Boli całkiem sporo. I nie jest to pigwowiec japoński (te mniejsze, bardzo żółte, które widać na kilku zdjęciach). To pigwa rosnąca na drzewach, która wielkością i wyglądem przypomina nieco gruszki. Oooo z takiej jeszcze nic nie robiłam :)
A zatem pierwsze co z niej zrobię to... konkurs tudzież zabawa, do której Was zapraszam :)
PIGWOWIEC czy PIGWA, czyli zbieramy przepisy na pigwę!
Do wygrania kilka świetnych książek i płyt, które ucieszą każdego miłośnika kuchni i dobrych dźwięków, a zasady są takie:
1. Czytelnicy bloga : proszę u umieszczenie w komentarzu do tego posta przepisu na dowolną potrawę, nalewkę, napój, przetwory z pigwy lub pigwowca, które sami wypróbowaliście oraz o dosłanie tego przepisu mailem (na [email protected]) najchętniej wraz ze zdjęciem dania/potrawy - przepis koniecznie musi zawierać Wasze uwagi - jak Wam smakowało, dlaczego polecacie ten właśnie przepis, skąd go macie i jaka wiąże się z nim historia. A może nie ma żadnej historii? Może przypadkowo odkryliście coś pysznego z pigwy? Opowiedzcie o smaku, konsystencji, zapachu i z czym smakuje najlepiej.
2. Fani profilu ChilliBite.pl na Facebooku: proszę o umieszczanie w komentarzach do notatki, przepisu na dowolną potrawę, nalewkę, napój, przetwory z pigwy lub pigwowca, które sami wypróbowaliście oraz o wklejenie zdjęcia tego dania/potrawy (jeśli posiadacie) w profilu ChilliBite.pl - przepis koniecznie musi zawierać Wasze uwagi - jak Wam smakowało, dlaczego polecacie ten właśnie przepis, skąd go macie i jaka wiąże się z nim historia. A może nie ma żadnej historii? Może przypadkowo odkryliście coś pysznego z pigwy? Opowiedzcie o smaku, konsystencji, zapachu i z czym smakuje najlepiej.
3. Durszlakowe blogi : proszę u dodanie do akcji przepisu na dowolną potrawę, nalewkę, napój, przetwory z pigwy lub pigwowca, które sami wypróbowaliście i które Was zachwyciły ORAZ o dosłanie tego przepisu mailem (na [email protected]) najchętniej wraz ze zdjęciem dania/potrawy. Przepis koniecznie musi zawierać Wasze uwagi - jak Wam smakowało, dlaczego do polecacie, skąd pochodzi i jaka wiąże się z nim historia. A może nie ma żadnej historii? Może przypadkowo odkryliście coś pysznego z pigwy? Opowiedzcie o smaku, konsystencji, zapachu i z czym smakuje najlepiej.
Oczywiście jeśli wysyłacie/zamieszczacie zdjęcie, musi ono być Waszego autorstwa!
Zapraszam do zabawy - liczy się kreatywność, ciekawe historie i sprawdzone przepisy. Zdjęcia będą dodatkowo "punktowane", ale... nie są warunkiem uczestnictwa w zabawie.
Zabawa trwa do poniedziałku 17 października :)
Z Waszych propozycji wybiorę te najciekawsze, najbardziej inspirujące i aż 8 osób będzie nagrodzonych ! Wasze przepisy i zdjęcia będą publikowane na moim blogu i profilu na Fb, zatem osoby biorące udział w konkursie tym samym wyrażają zgodę na tę publikację.
A teraz koszyk z nagrodami do wygrania, a jest ich całe mnóstwo!:
Książka "Jedz to co kochasz i kochaj to co jesz" Michelle May - o tym jak cieszyć się jedzeniem, jak jeść by nie przybierać na wadze i dlaczego ważny jest głód.
Książka "Świat od kuchni. W poszikiwaniu posiłku doskonałego" Anthony Bourdain - niebanalna podróż w krainę smaku,zaskakująco lekko napisana, pełna opowieści. Ślinianki chwilami pracują jak szalone, gdy przewracasz kolejną stronę!
Książka "Nigella Bites" Nigella Lawson - wydanie amerykańskie - pochodzi z mojej biblioteczki ulubionych książek kulinarnych i ... można nawet w nim znaleźć kilka moich zapisków :)
Książka "Forever Summer" Nigella Lawson - wydanie brytyjskie - z mojej biblioteczki ulubionych książek kulinarnych :)
Książka "Delicious!" James Martin - wydanie brytyjskie - z mojej biblioteczki ulubionych książek kulinarnych :)
Płyta - dwa egzemplarze - "Smooth Jazz Cafe 11. Marek Niedźwiedzki zaprasza do..." - absolutnie premierowa, jeszcze gorąca! A w boxie aż 2 CD pysznych dźwięków - ukochany Peter Cincotti i świetna Melody Gardot i jeszcze Keiko Matsui, Madeleine Peyroux, Shirley Horn i Robert Kubiszyn - uch... pycha!
Płyta Selah Sue - moje najnowsze muzyczne odkrycie - ach... już sporo o niej pisałam :) jest świetna - młoda, drapieżna, fajna!
Zapraszam do szperania w przepisach i ... czekam na Wasze propozycje do poniedziałku 17 października :)
...
konkurs jest moim autorskim, a nagrody ufundował Merlin.pl
Źródło:http://www.chillibite.pl/2011/10/o-pigwie-o-dawaniu-i-zaproszenie-do.html