Wykonanie
Z wyjazdu do Szwajcarii przywiozłam mnóstwo energii, trochę zdjęć, kilka fajnych nowych smaków, ale też takich, które znałam w "nieszwajcarskiej" wersji. Mam też kilka butelek świetnych win, oczywiście
sery, mnóstwo
czekolady i... apetyt na kolejne odwiedziny w tym pięknym
kraju. Nie
śmiejcie się proszę, ale pierwszym daniem jakie sobie przygotowałam po powrocie (w ramach "sama sobie na urodziny") są szwajcarskie placki ziemniaczane rösti / rosti . Proste i pyszne!
Czasami lubię urodziny, ale uwierzcie mi - tak co roku, to wcale nie jest oczywiste. Dziś od rana spływają życzenia. Najmilsze oczywiście to te, które wiem, że coś znaczą, nie "z
walla", ale prosto z
serca. Jak te, które dostałam razem z urodzinowa kartką muzyczną. Posłuchajcie jaki ładny prezent dostałam Gretchen Parlato i "All That I Can Say" ...O moim ostatnim wyjeździe do Szwajcarii jeszcze będzie. Od rana delektuję się przywiezionymi
serami, przeglądam zdjęcia i regeneruję siły po ultra intensywnych czterech dniach, które tam spędziłam. Dziś postanowiłam ciut ciut zwolnić, nacieszyć się ostatnimi złotymi liśćmi na drzewach w ogrodzie, posłuchać ostatnio kupionych płyt i zaplanować na spokojnie nadchodzące dni.Dziś wieczorem pijemy pierwsze
wino, które przywiozłam ze szwajcarskiego Zermatt. Szwajcaria ma naprawdę świetne
wina i już same
wina mogą być niezłym powodem, by odwiedzić jeden z
winnych kantonów. Mam nadzieję, że jeszcze
będę kiedyś miała okazję degustować innych szczepów,
póki co zachwycam się przywiezionym petit arvine, delikatnym, świeżym
białym winem, które produkowane jest w kantonie Wallis. Ciekawe co sommelier powiedziałby na to, że podałam je do rosti :)
Rösti - szwajcarskie placki ziemniaczanePonoć są dwie wersje, a rodowici Szwajcarzy spierają się, czy jedyną słuszną metoda ich robienia to smażenie surowych tartych
ziemniaków, czy może rösti powinny być przygotowane z
ziemniaków ugotowanych na półmiękko. Te, które miałam okazję jeść w rejonie Matterhorn i Zermatt były przygotowane z
ziemniaków surowych. Niby prosty, żeby nie powiedzieć banalny smak, ale ja, ziemniaczana baba uwielbiam rösti . Zróbcie je koniecznie, są proste i smaczne :)kilka
ziemniaków typu A lub Ab (
sałatkowych)
sól i
pieprz do smaku
olej do smażeniaopcjonalnie średnia
cebulaZiemniaki obierz, umyj i zetrzyj na tarce o grubych oczkach. Jeśli chcesz dodać
cebulę, również zetrzyj ja na tarce. Wymieszaj z
solą i grubo mielonym
pieprzem i odstaw na kilka minut, by
ziemniaki puściły sok. Odciśnij wytworzony płyn.Rozgrzej ok 1-2 łyżek
oleju na niedużej patelni, wyłóż
ziemniaki i uformuj placek na całej powierzchni patelni o grubości ok 0,5 cm. Pozostałe ciasto odstaw, będziesz z niego smażyć kolejne placki.Smaż placek na niewielkim ogniu pod przykryciem przez ok 5-8 minut, aż
ziemniaki zmiękną i staną się lekko chrupiące od
spodu. Przewróć placek na drugą stronę - ja robię to pomagając sobie talerzem (odwracam całość na talerz, a
potem zsuwam na patelnię rumiana stroną do wierzchu. Smaż z drugiej strony także na niewielkim ogniu ok 5 minut, aż druga strona się zarumieni.Możesz podawać rösti w najprostszej wersji - z łyżką gęstego
jogurtu lub
śmietany, albo jako dodatek do dań - grillowanej
kiełbaski,
jajka sadzonego lub bitek cielęcych w sosie
śmietanowym. Ja najbardziej lubię wersję z
jajkiem lub
jogurtem.Rösti to bardzo ciekawa propozycja na ciepłą kolację jesienią. No... przynajmniej dla "ziemniaczanych bab" :)