ßßß
Chodząc po poznańskich aptekach, dopiero w którejś z kolei poradzono mi, aby udała się do zielarni, gdzie Pan Sprzedawca z uśmiechem wręczył mi pojemnik z proszkiem z dzikiej róży, narzekając przy tym na syntetyczne lekarstwa, nabijające ludzi w tzw. bambuko, dzięki którym przemysł farmaceutyczny zarabia krocie.Nie będę się zagłębiała w fakty i mity odnośnie witaminy C syntetycznej i naturalnej - szukając informacji w internecie trafiłam na tak różne teksty i sprzeczne badania, że nie podejmę się analizy tego tematu od strony chemicznej i biologicznej. Te dziedziny to na pewno nie moja działka. Myślę jednak, że warto poczytać trochę w temacie witaminy prawo i lewoskrętnej, o zawartości "fantastycznych" Rutinoscorbinów i tego typu leków, które są substancjami syntetycznymi. Bardzo ciekawe są też badania dotyczące bardzo korzystnego wpływu dzikiej róży na choroby zwyrodnienia stawów.Można jeść sam proszek - łyżeczka i do buzi. Ale znacznie łatwiej jest przyrządzić coś w formie napoju - łyżeczkę proszku zalać ciepłą wodą. Co prawda proszek się nie rozpuści, ale znacznie łatwiej będzie przełknąć go w tej formie niż na sucho.Jeśli chodzi o zalecane dawki, to na opakowaniu jest napisane, aby zażywać jedną łyżeczkę 2-3 razy dziennie.Ze swej strony powiem, że na razie dzika róża wyleczyła mnie w ciągu doby z jednego przeziębienia i z powodzeniem zdusiła drugie, zanim się rozwinęło - bez brania żadnych dodatkowych lekarstw i wizyt u lekarza.Pozdrawiam znad notatek z Postępowania karnego!