Wykonanie
W tym roku pierwszy raz organizujemy Święta Bożego Narodzenia. A jak świąteczne menu, to koniecznie muszą być uszka, a właściwie w przypadku tych lepionych przez mojego
męża to raczej uszy.
W pierwszy weekend grudnia rozpoczęliśmy przygotowania kulinarne do Wigilii i powstało całkiem sporo uszek do wigilijnego barszczu, chyba coś około 120 uszek. Niby wcześniej pomagałam trochę przy lepieniu uszek Babci, czy jak rok temu teściowej, ale to nie to samo, co przygotować je samemu. O przepraszam nie samemu, bo miałam jeszcze dwie dodatkowe najlepsze ręce do roboty, bez których sama nie dałabym sobie tak sprawnie rady.
1. FARSZSkładniki:- 2,5 l słoik
suszonych grzybów- 7 dużych
cebul- 1 łyżeczka
pieprzu- 1
jajko- 2 łyżki
bułki tartejPrzygotowanie:
Grzyby płuczemy, wrzucamy do garnka i zalewamy zimną
wodą.
Grzyby niech moczą się pod przykryciem przez 2 godziny. Po tym czasie dodajemy 1,5 łyżeczki
soli, doprowadzamy do zagotowania, zmniejszamy ogień i gotujemy 0,5 godziny. Następnie odstawiamy w całości do wystygnięcia.Po wystygnięciu odcedzamy
grzyby i dwukrotnie mielimy w maszynce na średnim sitku. W międzyczasie obieramy
cebule i średnio drobno kroimy w kostkę. Musimy ją zeszklić na patelni. Najlepiej dodać do
cebuli nieco
soli, przykryć patelnię przykrywką i trzymać na niedużym ogniu, czasem przemieszać, wtedy
cebula się ładnie zeszkli, a nie przysmaży.Nieco wystudzoną
cebulę (nie musi być wychłodzona), po odsączeniu tłuszczu, dodajemy do
grzybów. Następnie dodajemy 1 łyżeczkę
pieprzu. 1
jajko dodajemy dopiero do zimnej masy żeby się nie ścięło. Na koniec 2 łyżki
bułki tartej. Całość mieszamy i gotowe.
2. CIASTOSkładniki:- 1 kg
mąki- 2
żółtka- 1 łyżka
masła (roztopionego)- letnia
woda (0,5 -0,7 l)Przygotowanie:Na stolnicy wysypujemy
mąkę, na środku robimy dołek, takie gniazdo i wlewamy do niego
żółtka, następnie
masło i lekko zagniatamy. Podpatrzyłam kiedyś w telewizji, że przy wyrabianiu takiego ciasta dobrze pomóc sobie na początku siekając ciasto nożem. Następnie stopniowo dolewamy
wodę np. po 0,1 l lub 0,2 l, też robiąc coś na kształt gniazda. 0,5 l zużyjemy na pewno. Ja przygotowując trzy
razy w życiu takie ciasto zużyłam raz nieco powyżej 0,5, a za drugim razem prawie 0,6 l
wody. Muszę powiedzieć, że 2
razy na 3 ciasto wyszło mi bardzo dobre, ale raz było nieco za mało
wody i ciasto gorzej się lepiło. Na szczęście składniki na ciasto są tanie i zawsze można sobie poćwiczyć i nie być za bardzo stratnym.Wskazówka:
wodę lepiej dodać w miarę szybko na początku wyrabiania ciasta, wtedy ciasto się lepiej wyrobi. Na początku ciasto mocno lepi się do rąk, ale w trakcie wyrabiania powoli odchodzi od palców, więc nie podsypujmy
mąką ponad to, co w przepisie przy wyrabianiu, bo później ciasto będzie za twarde i nie będzie się dobrze lepiło. Ciasto dzielimy na części, rozwałkowujemy na 3 mm i wykrawamy szklanką kółka na uszka i zaczynamy zabawę w lepienie.
GOTOWANIE:Do 8 litrowego garnka wlałam 6 litrów
wody, zagotowała i dodałam 1 łyżeczkę
soli na każdy litr oraz 1 łyżkę
masła. Uszka wrzucamy na wrzątek partiami po 10-15 sztuk, tak żeby
woda nie przestała się gotować. Po wypłynięciu uszek gotujemy jeszcze przez 5 minut. Następnie wyjmujemy na cedzak i rozkładamy na talerzach do wystygnięcia.
Uszka po wystygnięciu możemy zamrozić. Uff na szczęście, bo dzięki temu odpada nam lepienie tego wszystkiego tuż przed Wigilia, a taki level organizacji osiągnęła Mama mojego M., przede mną jeszcze długa
droga.W woreczka do mrożenia rozkładamy na płasko uszka, nie zamykamy. Układamy w zamrażarce takie warstwy z woreczków i dopiero np. po dobie normalnie porcjujemy, zapełniamy woreczki i zamykamy. Dzięki takiemu zabiegowi uszka nie będą zlepione.
DZIĘKUJĘza przepis i wskazówki - Mamie G. i Babci J.