Wykonanie
O blogu Moje wypieki dowiedziałam się przeszło dwa lata temu od przyjaciółki i muszę przyznać, że był to w pewnym sensie moment przełomowy w moim życiu, bo wcześniej nie zwracałam kompletnie uwagi na kulinarną blogosferę. Gotowałam i piekłam „z głowy” oraz z książek kucharskich. Gdy nie mogłam znaleźć w mojej biblioteczce przepisu na interesującą mnie potrawę, to szukałam w Internecie, ale nie zatrzymywałam się dłużej na żadnym z blogów i rzadko do nich wracałam. Przeglądając blog Doroty popadłam w uzależnienie i uświadomiłam sobie, jaki ogrom pracy w niego włożyła, jak ważna jest dla swoich czytelników i ile znaczą oni dla niej. Bardzo cenię ją za to, że nie podmienia swoich pierwszych zdjęć z początków blogowania. Dzięki temu widać jak się rozwijała i dodaje to wiatru w skrzydła tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z pieczeniem/gotowaniem i fotografią.
„Moje wypieki i desery” to druga książka Doroty Świątkowskiej. Pierwsza cieszyła się ogromnym powodzeniem i błyskawicznie znikała ze sklepowych półek (ale mi akurat nie udało się jej nabyć). Dla mnie i dla rzeszy blogerów kulinarnych jest to ważna pozycja, bo udowadnia, że pasja, systematyczna praca, samodoskonalenie, otwartość na nowinki i zmysł artystyczny są kluczem do osiągnięcia sukcesu. Tradycyjna forma publikacji jest niemalże jak pomnik postawiony za zasługi 😉Autorka we wstępie skromnie zauważa, że choć nie wszyscy to wiedzą, to każdy potrafi piec. Wystarczy
mieć dobre przepisy i wysokiej jakości składniki. „Ci, którzy odważyli się sami gotować, już wiedzą, że to wielka przyjemność i satysfakcja”. Dorota bez żadnych wątpliwości zapewnia pierwszy czynnik ułatwiający osiągnięcie sukcesu – receptury.Pewnie się niektórzy zastanawiają, po co kupować książkę, której treść w 95% jest ogólnodostępna w Internecie. Można wymienić kilka powodów, np. to, że nie będziemy musieli biegać od kuchni do komputera, żeby zobaczyć co dalej, oszczędzimy sobie trudu przepisywania receptury na kartkę czy też drukowania jej – nie będą nam więc po mieszkaniu latać luźne kartki. Nie muszę chyba dodawać, że to wielka przyjemność
mieć w domu pięknie wydaną książkę 😉„Moje wypieki i desery” zawierają 164 przepisy na różne słodkości znane doskonale z bloga oraz kilka przepisów jeszcze nie publikowanych w Internecie. Ta mała wypiekowa biblia jest podzielona na następujące rozdziały:Babeczki i muffinki – 4 nowe przepisy
CiasteczkaTarty i ciasta kruche – 3 nowe przepisy
Bezy i ciasta
bezoweCiasta drożdżoweSerniki – 1 nowy przepis
TortyOd sasa do lasaDeseryKsiążka zawiera również tzw. przepisy specjalne, czyli przepisy na dodatki używane do wypieków (
lukier, kruszonka, lemon
curd, masa krówkowa, rozczyn ze świeżych
drożdży) oraz instrukcje dotyczące przygotowywania
lodów bez maszynki,
ciasta drożdżowego w maszynie do pieczenia
chleba, pieczenia sernika w kąpieli
wodnej czy rozpuszczania w owej kąpieli
czekolady lub ubijania
jajek.Sposoby wykonania potraw nie są tak obszernie opisane jak na blogu, są jednak starannie zredagowane i podzielone na etapy. Trochę mi brakuje podziału na akapity, bo czcionka jest dość mała i łatwo się zgubić w tekście. Nie zmienia to jednak faktu, że instrukcja wykonania potrawy jest tak sformułowana, że największy laik pojmie, o co chodzi.Ktoś mógłby się czepiać, że listy składników nie są konsekwentnie pisane. Raz jest podawana tylko gramatura, innym razem szklanki i łyżki. Nie przeszkadza to wcale w korzystaniu z książki, ponieważ na jej końcu znajduje się przelicznik kuchenny. Można zatem powiedzieć, że jest to ukłon autorki w stronę tych czytelników, którzy nie używają w kuchni wag.Muszę jednak zauważyć, że mimo opieki dwóch korektorek zdarzają się drobne wpadki*, np. rozbieżności
między nazwą w spisie treści a w przepisie (‚torcik’ a w tytule przepisu ‚tort’, różnie pisany ‚3Bit’), stracciatella przez jedno ‚c’ (a na blogu pisane prawidłowo), informacja przy torcie, że jest to przepis na 9-10 babeczek, czy brak kilku kropek. Są to jednak drobnostki, ale musiałam o nich wspomnieć, żebyście mi nie powiedzieli, że lukrowaną laurkę próbuję Wam wcisnąć 😛Dziękuję Wydawnictwu Egmont za egzemplarz recenzencki książki.* Dostałam info z wydawnictwa, że ukazał się już dodruk książki i w nowych egzemplarzach wszystko zostało dopięte na ostatnio guzikRelated Posts„Pyszne 25. Nowa porcja przepisów” Anny Starmach„Smaki marzeń” Beaty Śniechowskiej„Uczta
Lodu i Ognia” Chelsea Monroe-Cassel, Sariann Lehrer„Szczypta smaku” Olga Kwiecińska, Agata
Ziemnicka-Łaska„Kuchenne rewolucje. Nowe przepisy
Magdy Gessler”