ßßß
Potrzebujemy:100 ml słodkiej śmietanki 30%90 g czekolady o zawartości 70% kakao ze skórką pomarańczową (jeśli takiej nie macie, to należy przygotować zwykłą czekoladę 70% kakao i dodatkowo skórkę otartą z jednej pomarańczy)30 ml likieru pomarańczowego lub cytrynowego200 g serka mascarpone2 jajka70 g cukru trzcinowego dark muscovado20 g mąki ziemniaczanejŚmietankę podgrzewamy na niewielkim ogniu, nie dopuszczając do zagotowania. Kiedy będzie gorąca, wsypujemy do niej połamaną na małe kawałki czekoladę. Odstawiamy na ok. 1 minutę, a następnie dokładnie mieszamy. Masa powinna stać się gładka i jednolita, wtedy dodajemy likier (oraz otartą skórkę pomarańczową, jeśli jej używamy)i łączymy. Lekko studzimy.Serek mascarpone, jajka, cukier i mąkę krótko ubijamy mikserem, tylko do połączenia składników. Wlewamy letnią czekoladę ze śmietanką i całość znowu mieszamy - najlepiej już nie mikserem, ale łyżką lub szpatułką. Masa będzie płynna i tak ma być.Jeśli do pieczenia używamy foremek silikonowych, nie trzeba ich w żaden sposób przygotowywać, a ciasto można wlać bezpośrednio do nich. Jednak jeśli używamy metalowej blachy do babeczek, należy ją najpierw bardzo delikatnie natłuścić, a denka wyłożyć papierem do pieczenia. Nie polecam natomiast używania papierowych papilotek do muffinów, które od wilgoci bardzo namiękną i nie utrzymają kształtu. Foremki napełniamy masą, pozostawiając ok. 1,5-centymetrowy margines i wkładamy do nagrzanego do 150 °C piekarnika. W zależności od tego, jakich foremek używamy, inny będzie również czas pieczenia. W silikonowych serniczki powinny być gotowe po upływie ok. 65 min, w metalowych ten czas może się wydłużyć do 70 min. Ciastka sprawdzamy patyczkiem, na którym po wyjęciu nie powinny zostać ślady surowego ciasta, może być jednak, a nawet powinien być wciąż wilgotny. Kiedy stwierdzimy, że serniczki są już upieczone, uchylamy wyłączony piekarnik i pozwalamy im wystygnąć. Nie wyciągamy od razu. Mimo że ciastka podczas pieczenia bardzo ładnie rosną, w fazie studzenia opadają. Nie należy się tym przejmować, taka ich uroda i wierzcie mi, nie ma to najmniejszego wpływu na smak :)
Po ostudzeniu mamy dwa wyjścia. Serniczki od razu wyjmujemy z foremek i podajemy np. z ulubionymi owocami, konfiturą czy bitą śmietaną z dodatkiem np. likieru pomarańczowego. Serwowane bezpośrednio po upieczeniu mają twardawą skorupkę oraz puszysty środek i rozpływają się w ustach, ale... Możemy też wstawić je na noc do lodówki i poczekać aż nabiorą całkiem innej tekstury. Serniczki, które odpoczywały w chłodzie, stają się bardzo kremowe i aksamitne. To wtedy zaczynają przypominać trufle, a aromat pomarańczy staje się bardziej intensywny. Mnie smakują obie wersje i Wam również polecam próbować i eksperymentować, bo - jak widać - nigdy nie wiadomo, kiedy posmakuje nam coś, na co wcześniej kręciliśmy nosem ;)
PS Jakiś czas temu dostałam słodką paczkę od BLOGmedia i Terravita i muszę przyznać, że trafili w 10! W przesyłce znalazłam rozmaite czekolady - zwykłe, z nadzieniem owocowym i miętowym, a także ze skórką pomarańczową i chrupkimi dodatkami - a wszystkie 70% kakao! Dla mnie rewelacja, bo bardzo lubię czekolady z dużą zawartością kakao, a te okazały się naprawdę super. Najbardziej mnie i mężowi przypadła do gustu cytrynowa, która okazała się przepyszna. Jednak nie byłabym sobą, gdybym wszystkie tak po prostu zjadła. Postanowiłam z nimi pokombinować i muszę przyznać, że czekolady świetnie sprawdzają się również w kuchni. Ta, której użyłam do serniczków, ze skórką pomarańczową, idealnie i bez żadnych problemów połączyła się ze śmietanką, a aromat cytrusów był wystarczająco wyczuwalny w gotowych wypiekach. Czego chcieć więcej?
PPS Dodam jeszcze, że nikt mi za reklamę nie płacił - nie musiał! Sama postanowiłam o tych czekoladach napisać parę słów i być może jeszcze się w moich wpisach pojawią, ponieważ uważam, że są naprawdę dobre ;)Miłej niedzieli!