Wykonanie
Od kiedy mam, właściwie non stop, świeżą domową
Ricottę zaczęłam mocno eksperymentować z jej wykorzystaniem przy pieczeniu
pieczywa. Bardzo lubię delikatny,
śmietankowy smak tego
sera. Wczoraj rano przyszło mi do głowy aby spróbować upiec
bułki z ciasta na bazie
Ricotty,
serwatki i
masła oraz
mąki pszennej. Chciałam tym bułeczkom nadać jakiś ciekawy kształt dlatego zawiązałam supełki z ciasta. Całość wykończyłam
makiem który wydał mi się idealny do porannych bułeczek. Wyszły tak pyszne, że kiedy wróciłam po południu do domu z ośmiu zostały tylko trzy:). W smaku są bardzo delikatne z wyczuwalnym posmakiem
serwatki i
masła.

Składniki:
Mąka pszenna typ 550 420 g
Serwatka 200 ml
Ricotta 60 g
Drożdże suche 1 opakowanie
Masło 82% 40 g
Sól 1 łyżeczka
Cukier 1 łyżeczka
Mak do obsypania bułeczekW misce połączyłam
mąkę,
drożdże,
sól i
cukier. Roztopiłam
masło i połączyłam z
serwatką otrzymując letni płyn który dodałam do sypkich składników na końcu dodałam
Ricottę i przystąpiłam do najmilszej czynności czyli zagniatania. Bardzo lubię uczucie, kiedy różnorodne tekstury składników łączą się ze sobą, za sprawą siły moich dłoni, tworząc miękkie delikatne ciasto. Zawsze powtarzam, że żeby
pieczywo się udało musimy mu dać maksimum miłości i czułości:) dlatego proces zagniatania ciasta zawsze wykonuję bardzo starannie. Oczywiście aby uzyskać idealną konsystencję ciasta czasem trzeba dodać odrobinę
mąki lub płynu. Kiedy ciasto było gładkie, delikatne i idealnie odchodzące od dłoni a drobinki
Ricotty prawie niewyczuwalne to znak, że trzeba mu dać odpocząć. Odstawiłam więc ciasto w spokojne i ciepłe miejsce. Po upływie około czterdziestu pięciu minut gdy pięknie wyrosło i podwoiło swoją objętość, przerwałam proces wyrastania i jeszcze raz intensywnie je przegniotłam a
potem zostawiłam na kolejne trzy czwarte godziny. Gotowe ciasto uformowałam w długi wałek i podzieliłam na osiem równych części. Każdą z nich znów zamieniłam w wałeczek z który zawiązałam na supełek. Bułeczki ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i włożyłam do piekarnika nagrzanego do temperatury pięćdziesięciu stopni Celsjusza aby bułeczki mocno wyrosły ale jeszcze się nie piekły. Wyrośnięte bułeczki pomalowałam
wodą i obsypałam
makiem a
potem zwiększyłam temperaturę do dwustu stopni Celsjusza. Pieczenie trwało około pół godziny. Jak zawsze przy wypieku
pieczywa zachowałam swoje dwie żelazne zasady wyłączony termoobieg i miseczka z
wodą włożona na dno piekarnika wszystko po to aby choć trochę imitować warunki jakie panują w prawdziwym piecu
chlebowym.
