Wykonanie
Kilka dni temu
pisałam Wam o bardzo ciekawym spotkaniu, na którym dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy na temat
wieprzowiny . W planach mam zakup specjalnego termometru do pieczenia, ale nie jest on znowu taki niezbędny. Bez niego też da się upiec świetną pieczeń co właśnie uczyniłam. Jak radził szef Adam Michalski na początek zwyczajnie zjechałam z temperatury a
mięso upiekło się doskonale.

czas przygotowania : kilka godzin marynowania + 150 minut pieczeniaskładniki :ok. 1,5 kg
karkówki wieprzowej bez kości6 - 8 dużych ząbków
czosnku2 łyżki
oleju rzepakowego3 łyżki
sosu sojowego jasnego2 łyżki
sosu ostrygowego1 łyżeczka mielonego
pieprzu czarnego1 łyżka
majeranku suszonego otartego1,5 łyżeczki
solisposób przygotowania :
mięso umyłam i dobrze osuszyłam.
Czosnek obrałam, posiekałam drobniutko dodając
sól, przełożyłam do miski. Dodałam
olej,
sos sojowy,
sos ostrygowy i
przyprawy, wymieszałam. W takiej mieszance obtoczyłam dokładnie kawałek
mięsa wcierając w nie dobrze marynatę. Przykryłam miskę szczelnie folią i odstawiłam do lodówki na kilka godzin - najlepiej zrobić to na noc.Zamarynowane
mięso przełożyłam do naczynia do zapiekania i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 140 st. C. Tak, tylko tyle i wierzcie mi, że to wystarczy. Nie wlewałam już żadnego płynu tylko po 30 minutach pieczenia przykryłam naczynie pokrywą. Tak
karkówka piekła się jeszcze prawie 2 godziny.Po upieczeniu odstawiłam
mięso żeby odpoczęło - to ważne bo
soki w nim się gotują i jeśli zaczniemy kroić od razu to wyciekną a
mięso będzie suche. Po ok. 10 - 15 minutach pokroiłam pieczeń na plastry i podałam jeszcze dobrze ciepłe na obiad. Było miękkie, soczyste i bardzo smaczne.