ßßß Cookit - przepis na Przewodnik po wegańskich słodyczach #3 i drobny kłopot z lecytyną sojową

Przewodnik po wegańskich słodyczach #3 i drobny kłopot z lecytyną sojową

nazwa

Wykonanie

No i kolejna porcja produktów. Jeżeli jesteś przeciwnikiem/przeciwniczką spożywania lecytyny sojowej, proponuję nie czytać dalej.
Tym razem całkiem sporo słodyczy. Niektóre lepsze, niektóre gorsze (przynajmniej w mojej opinii, ktoś inny może się zachwycać). Większość zawiea lecytynę sojową lub lecytynę sojową (z soi). Wiem, że za to co teraz napiszę, spora część wegan zrobiłaby mi krzywdę. Sprawa wegańskości tego składnika jest póki co dyskusyjna. Z tego co czytałem, w procesie produkcji raczej nie używa się nic odzwierzecego, ale że jest to sprawa dyskusyjna (choć nie znalazłem żadnych weryfikowalnych źródeł to potwierdzających - tak, to stwierdzenie też może wywołać oburzenie), uważam, że uczciwie jest napisać jak jest, dlatego też zawsze wrzucam zdjęcia składu. Wybór należy do każdego. Od razu też informuję, że nie będę podejmował dyskusji na temat lecytyny sojowej, ale jeśli posiadasz jakieś weryfikowalne źródła informacji, to chętnie poczytam (nie, wikipedia nie jest wiarygodnym źródłem informacji, tak samo jak dyskusje na forach czy amatorskich stronach internetowych itp. Mam na myśli literaturę, artykuły z oficjalnych instytucji, specyfikacje produkcji i tym podobne). Co ciekawe na wielu wegańskich stronach/blogach produkty z lecytyną sojową są rozpatrywane jako wegańskie, więc mój głos nie jest osamotniony. Z resztą sporo wegan, których znam spożywa ten dodatek. Ale jak już pisałem, wybór należy do każdego. Tak samo, gdy mam kogoś zamiar czymś nakarmić, zawsze informuję takową osobę jeśli w składzie jest coś "dyskusyjnego". Uważam, że tak należy robić.
Mimo wszystko spodziewam się, że mogą trafić się ostre komentarze, ale trudno, takie jest życie. Bycie weganinem i inne moje "odchyły" od normy przyzwyczaiły mnie do krytyki otoczenia.
1. Baton miętowy Danusia. Całkiem smaczny, dobre nadzienie. Jak nie przepadam za miętowymi słodkościami to w tym przypadku jestem na tak. ok. 1zł, sklep osiedlowy.
2. Herbatniki Maria "bez cukru". Pozornie, bo zawierają słodzik, ale mimo to nie są przesłodzone. Może to kwestia dodatku soli w składzie? Chyba ok. 3zł z hakiem, Kaufland.
3. Czekolada deserowa z kawą. Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony, bo póki co nie miałem zbyt dobrych doświadczeń jeśli chodzi o słodycze z Biedronki. Tym razem jestm jak najbardziej na tak.
4. Jak dla mnie hit. Czekolada o nadzieniu waniliowym. Dawno nie jadłem czegoś tak smacznego. Cena dość dość, bo 6zł, ale myślę, że warta produktu. Aldi.
5. Galaretki bananowe. Jak dla mnie nadzienie trochę za "twarde" ale w smaku całkiem w porządku. Aldi. ok 3zł. Obie przegródki są pełne, tylko jak robiłem zdjęcie to jedna już była opędzlowana.
6. Kolejna smaczna czekolada z Biedry. Wychodzi na to, że jeśli chodzi o czekolady z tego sklepu to jestem na tak, a w przypadku ciastek jestem raczej na nie.
7. Na koniec słynne Oreo. W końcu spróbowałem i szczerze mówiąc nie jestem zachwycony. Jak dla mnie w smaku przeciętne. Mam wrażenie, że popularność zawdzięczają potężnej kampanii reklamowej, bo na prawdę mnie nie przekonują. Cena niecałe 5zł, Kaufland.
Źródło:http://veganza-veganza.blogspot.com/2014/05/przewodnik-po-weganskich-sodyczach-3-i.html