Wykonanie
Tytuł posta powinien brzmieć płynny
budyń waniliowy . Dlaczego płynny?A no
booo....jakoś nie specjalnie przepadamy za kitem, tą galaretowatością, którą pamięta się jeszcze z dzieciństwa...Oczywiście mój
budyń można zjeść łyżką, to nie jest
woda, tyle że nie jest też papką. Ja to tam jeszcze zjem, jak jest ciepły, podany od razu, gorzej z K. ...No to co by tu?A no to zrobimy
budyń w bardziej płynnej postaci. Proste. Małżonek przy okazji stwierdził, że TAKI jest idealny na chłodniejsze dni, wieczory, że można wlać go sobie do kubka i jest wybitnie:DChyba ma rację...Zatem...i wilk syty o owca cała.
Młoda również delektowała się smakiem, zwłaszcza, że wykorzystałam
laskę wanilii, żadne tam
cukry...Nie, że nie używam takowych, ale tym razem chciałam jakoś tak lepiej, zdrowiej...Wyszło pysznie, nie za słodko, lekko.Przepis zapożyczyłam od Kociołka .Mimo idealnie dobranych proporcji, miarki i te sprawy....
budyń wychodzi rzadszy, gdzieś tam nawet w komentarzu pada o tym słowo...aleee, nie czepiam się, bo mnie to akurat pasuje, mężowi jeszcze bardziej, więc nie ma tematu, bardzo nam smakowałoooo;)Przygotowanie: około 10 minutKoszt: 8 zł (
laska wanilii)Składniki:2 szklanki
mleka2 łyżki (pełne)
mąki ziemniaczanej2 płaskie łyżki
cukru brązowegoziarenka z jednej
laski waniliiłyżeczka
masłaPół szklanki
mleka odlewam, do niej dodaję
mąkę, mieszam.
Laskę wanilii dzielę ostrożnie nożem na pół, delikatnie "wydzieram" ziarenka.Resztę
mleka gotuję w rondelku razem z
masłem i
cukrem i ziarenkami
wanilii.Do wrzątku dodaję
mleko z
mąką, mieszając cały czas gotuję 3 minuty na małym ogniu ( indukcja 2).** dla zmiany konsystencji na bardziej gęstą proponuję dać mniej
mleka.