Wykonanie
Od pewnego czasu zauważyłam pewne niepokojące zjawisko, które bądź co bądź mnie trochę przeraża. Może przeraża to za duże słowo, ale gęsiej skórki na pewno dostaję. Przez wszystkie sfery życia przenika
moda,
moda na... Nie chodzi tylko o ubiór, ale o cały styl życia. Wpadamy w koleiny jak
śliwka w kompot i nie mamy wyjście. Musimy wyglądać, zachowywać się,
mieć i bywać, a nawet jeść to co jest "trendi".Muffinki rozprzestrzeniły się. Motyw słodkiej babeczki jest wszędobylski. Poddałam się trendom. Uwielbiam jeść babeczki, uwielbiam je piec, ale jest mały problem. Ja nie przepadam za słodkim. Dlatego któregoś dnia postanowiłam upiec babeczki wytrawne. Okazało się, że te nie są już takie popularne. Słodkie kolorowe, ozdobione różyczkami, kokardkami i serduszkami babeczki są dla grzecznych dziewczynek, a ja nie jestem grzeczna. Przeklinam i pale papierosy. Wniosek był prosty. Ja
będę piekła NIE SŁODKIE babeczki i
będę w tym najlepsza. Ha ha ha (diaboliczny śmiech).Tak mniej więcej się to zaczęło. Teraz eksperymentuję w kuchni przynajmniej dwa
razy w tygodniu. Efekty są całkiem niezłe. Zamiast słodkich pieką słone, ostre, a czasem kwaśne babeczki. Najbardziej chyba lubię te ostre. Do przygotowania takiejOstrej babeczki potrzeba:1
jajko50 g
masła1 1/4 szklanki
mąki1 łyżeczka
proszku do pieczenia200 ml
kefiru1 duża
papryczka chilli100 g lazura błękitnegoSchemat pracy zawsze jest ten sam. Wbijam
jajko do miski, roztrzepuję je, dodaję roztopione
masło i łączę je z
jajkiem, przesiewam
mąkę i proszek, dodaje
kefir i miksuję wszystko na gładką jednolitą masę,
potem dodaję papryczkę i lazur. Przy pierwszych babeczkach z
chilli cierpiałam z powodu piekących dłoni, ale jest na to sposób. Wystarczy ręce wysmarować
olejem. Ciasto przekładam do foremek i piekę w temperaturze 180° C do chwili kiedy będą złoto rumiane. Finito.