Wykonanie


Wreszcie dotarliśmy do naszego pokoju , wreszcie możemy rozpocząć nasze wakacje, wreszcie wskoczymy do basenu, wreszcie poczujemy promienie słońca na naszych szarych twarzach, wreszcie....Nie ma, no kurwa nie ma!!!Przestań biegać po pokoju, mówiłam Ci, że nie maOj ty różne rzeczy mówiłaśAle w tej sprawie nic a nic nie
kłamałamNo nie ma, no nie wierzę, nie ma!Sznupek biegał tak jeszcze z pięć minut po pokoju i łazience, na balkonie też próbował, ale nie znalazł. Następne pięć minut zajęło mu pogodzenie się z sytuacją i jakoś przełknął tą gorzką pigułkę. Dwa tygodnie bez dostępu do internetu! Zażalenia do Fidela:)

Kochanie, ale taki odwyk dobrze nam
zrobi! Będziemy
mieli więcej czasu na rozmowyI tego właśnie się obawiam Sznupciu....

Co było robić, musiałam jakoś tego mojego chłopa pocieszyć. Wzięliśmy prysznic i poszliśmy do baru. A później poszliśmy do drugiego baru i na
kawę i na kolacje i znów do baru. Rozpoczęliśmy kulinarno-koktajlową orgię z lenistwem w tle. Ja nawet nie powinnam tego opisywać, bo to przecież wstyd jest, żeby tak się objadać od rana do wieczora, ale jak sobie odmówić tych wszystkich pyszności? Dwie restauracje bufetowe,
siedem restauracji tematycznych typu włoska, kubańska,
owoce morza, romantyczna, Latynoska. Lodziarnia, stoiska z frytkami, hamburgerami, hot dogami, wata cukrowa, grillowana świnka, sok z zielonych
pomarańczy wyciskany prosto do kubka, zimne
piwo w barze piwnym i mocna
kawa w barze
kawowym. Do tego oczywiście niezliczona ilość barów gdzie serwują przepyszne mojito, cuba libre, alexander, havana speciale, sex on the beach i wiele innych wymyślnych
drinków. Żyć i nie umierać!


Sznupcia, skoro mamy wszytko wliczone w cenę, to
mogę pić ile wlezie?A pewnie, że możesz! Możesz się nawet upić.Mogę? Nie będziesz mi rano głowy suszyć?Nie
będęA co ja miałam Sznupkowi tłumaczyć, że takimi
drinkami z baru bardzo ciężko się upić, prędzej człowiek cukrzycy dostanie od tych słodkich dodatĸów, niż kaca na drugi dzień. No chyba, że się da porządny napiwek barmanowi, ale o tym "zapomniałam" Sznupkowi wspomnieć. No co?! Niech się uczy na własnych błędach, nie na moich. Po
trzech dniach zaniechał prób upicia się
drinkami z baru, na piąty dzień wygadałam się o napiwkach i miałam za swoje - Sznupek z tego dnia niewiele pamięta - ja pamiętam wszystko i regularnie mu o tym przypominam.


No ale wracając do przyjemniejszych spraw. Jedzenie w hotelu było przepyszne! Wybór podczas śniadania czy kolacji, olbrzymi. Przyrost wagi po wakacjach też olbrzymi, ale jak ktoś codziennie funduje sobie podwójne porcje i poprawia jeszcze
lodami dwa
razy dziennie to nie ma co się dziwić. No właśnie,
lody na Kubie były rewelacyjne ! Lepsze niż w Rzymie, w szczególności
kokosowe i
rumowe. W lodziarni
lody wydawane były na gałki w wafelkach , a w restauracji
lody każdy nakładał sobie sam do pucharków, polewał sosami i posypywał dodatkami. No właśnie......A co ty taki zły?Aaa bo taki jeden dupek wepchał mi się do kolejki po
lody..No straszne rzeczyNo mówię ci , nakładał do tego pucharka na siłę, ile wlezie, wszystkie
kokosowe wyskrobał. Jak odchodziłem, to jeszcze sosami polewał, co za prostak! O zobacz tam idzie, aż mu się leje po bokach!Sznupeeek, ale ten dupek i prostak ma jakieś sześć lat!No i co z tego, dupkiem i prostakiem można być od urodzenia!




No, ale dość juz o tym jedzeniu. Wybrałam Playa Pesquero Holguin Hotel ze względu na największy basen na Kubie i zatyczkową plażę z własną rafą. Dla mnie to raj,
mieć jedno i drugie w zasięgu ręki. Niestety przez to cholerne kolano nie mogłam wchodzić do oceanu, bo grunt nierówny i fale przy brzegu nie są wskazane na taką kontuzję. Moczyłam się więc, aż do totalnego pomarszczenia w basenie, jednak po
trzech dniach nie wytrzymałam..........Sznupek! Ja muszę do oceanu, możesz mnie nawet sturlać z tej góreczkiDobrze Sznupciu, a później cię wturlam jak krokiecikaAle ja poważnie mówię, muszę
rybki pooglądaćAle tylko przy brzegu, żebym miał cię na oku




Jeszcze tak nie było, żeby ktoś Sznupcię od
wody z dala utrzymał. Oczywiście turlanie odpadało, bo sensacji na plaży robić nie chciałam, ale wymyśliłam, że Sznupek będzie szedł pierwszy, ja
będę krok za nim trzymając się jego ramienia. Jak wymyśliłam , tak tez zrobiłam. Krok po kroku weszliśmy do
wody i już mogłam jak foczka zanurzyć się w otchłań oceanu. Mówię wam, boskie uczucie! Warte każdych pieniędzy i każdej godziny w samolocie.




Przy wychodzeniu z
wody sytuacja się skomplikowała. Skomplikowała nie z powodu nogi, a z powodu Sznupka. Odwracam się za siebie i co widzę? Sznupek dwa kroki za mną, stoi w rozkroku, z rozwartymi ramionami, przygarbiony, w pozycji "tańczącego z wilkami" lub podstarzałego zboczeńca, zależy z której strony patrzeć.Sznupekkk, co ty wyprawiasz?No jak to co? Asekuruje cię!ASEKURUJESZ MNIE?Ty weź się zachowuj, bo już pół plaży się na nas gapiTo co mam robić?A może tak zwyczajnie podaj mi rękę

Ja nie wiem, czy ktoś mnie młotkiem w głowę uderzył, albo dosypał czegoś do
kawy, że ja się zgodziłam umówić z nim na pierwszą randkę? Na pewno nie zrobiłam tego z własnej nieprzymuszonej woli.



Picie, jedzenie, plaża, basen, picie, jedzenie, plaża , basen....wszystko pięknie, ale czas ruszyć się i zobaczyć jak wygląda prawdziwa
Kuba. Ale o tym już wkrótce w kolejnej części "Sznupkowych Wakacji". ZAPRASZAMY!,