Wykonanie
Śledzę regularnie Jamie Oliver Magazine . Szukam w nim inspiracji i nowych przepisów a przede wszystkim podziwiam niesamowite fotografie. Już od samego patrzenia człowiek robi się głodny.Jak już wcześniej wspominałam, Znośny Mąż jest na diecie. Dietetyczka nakazała aby jadał na śniadanie
musli z
jogurtem. Kupowaliśmy gotowe mieszanki
płatków ale gdy zobaczyłam jaki mają skład (z pominięciem wszystkich konserwantów i polepszaczy) postanowiłam zrobić je w domu. W internecie, na wielu blogach można znaleźć gotowy przepis. Granoli można zrobić większą ilość i wystarczy na dłużej. Kilogram domowej granoli kosztuje tyle co połowa opakowania, gotowej ze sklepu.Same plusy! 1. znam skład; 2. oszczędzam; 3. smakuje o niebo lepiej; 4. jestem z siebie zadowolona :)Ten przepis podpatrzyłam u Jamiego Olivera . Jest prosty, a co najważniejsze, większość składników mam w domu, reszta to improwizacja...
Składniki:8 łyżek
miodu300 g
płatków owsianych40 g
nasion słonecznika40 g nasion dyni75 g mielonych
migdałów30 g
wiórków kokosowych50 g suszonych
wiśni (zastąpiłam je
suszoną żurawiną)50 g
suszonych moreli (u mnie suszone
banany)50 g
suszonych brzoskwiń (u mnie
suszone jabłka)
Banany i
jabłka ususzyłam sama. Pokroiłam w plastry,
skropiłam sokiem z cytryny i włożyłam do pieca na 2 godziny w temperaturze 80 stopni. Gdy wystygły, pokroiłam w kostkę.W wielkiej misce wymieszałam wszystkie składniki granoli oprócz
miodu.
Miód podgrzałam w rondelku aby zrobił się bardziej lejący. Gorący
miód wlałam do mieszanki i wymieszałam. Już na tym etapie, granola pachniała obłędnie. Wysypałam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Ułożyłam dokładnie aby uprażyła się równomiernie. Po 15 minutach przemieszałam i włożyłam na kolejne 15 minut. Na początku ustawiam temperaturę 150 stopni ale 10 minut przed końcem, podkręcam do 180 stopni aby z wierzchu lekko się przypaliły. Granola będzie bardziej karmelowa. Wyjmujemy z piekarnika i czekamy aż wystygnie. Dopiero wtedy można ją łamać na mniejsze kawałki. Przechowujemy w szczelnym słoiczku przez maksymalnie miesiąc. Zniknie wcześniej - obiecuję :) Rano zajadamy dodając świeże
owoce (jeśli mamy) i
jogurt lub zalewając gorącym
mlekiem. W tej kwestii właśnie różnimy się ze Znośnym. On woli wersję z
jogurtem, ja z
mlekiem. Od dziecka mam słabość do zupy
mlecznej i
kaszki manny :)