Wykonanie
Kiedy w moim życiu dzieje się coś ważnego, zawsze lubię to odpowiednio uczcić. Dni, które są dla mnie w jakiś sposób wyjątkowe, wymagają równie wyjątkowej oprawy. Wtedy zawsze sprawdzi się dobra kolacja (lub obiad). Zwykle jadamy
kurczaka, ewentualnie jakieś
mielone mięso, rzadko
ryby. Dlatego padło właśnie na nie. Na szczęście niedawno otworzyli w naszej okolicy sklepik, gdzie można dostać świeże
ryby. Gdy tam poszłam i zobaczyłam piękne filety z
łososia, w jednej chwili wiedziałam, co zrobię. Tym razem postanowiłam przyrządzić danie bardzo proste, ale równie smaczne. Nie wymaga wielu skomplikowanych składników, nie wymaga też wielkich umiejętności.
Łosoś sam w sobie jest tak pyszny, że nie potrzebuje wielu dodatków, jest prawdziwym królem. Do tego pieczone ziemniaczki i obiad gotowy. Można przygotować do tego jeszcze jakąś prostą
sałatę, można podać świeżego
pomidorka lub inne warzywa, jednak tym razem pozostałam przy łososiu i ziemniakach, które i tak jadamy bardzo rzadko. Dziś zapraszam na wyjątkową kolację, którą ugotowałam (a właściwie upiekłam ;)) dla wyjątkowej osoby w nasz wyjątkowy dzień...
Łosoś w papilotach z pieczonymi ziemniaczkamiporcja dla dwóch osób

Będziemy potrzebować:2 filety z
łososia (wielkość wedle zapotrzebowania, nasze były naprawdę duże i stąd również taki czas zapiekania)6 niewielkich
ziemniakówdobrej jakości
masłocytrynaprzyprawy:
sól morska, świeżo mielony,
kolorowy pieprz, suszony
tymianek)Mój
łosoś niestety posiadał ości, a ja nie zjem
ryby, która ma ości. Jest jednak na to prosty sposób. Ości w łososiu są dość chętne do współpracy. Wystarczy pęseta i chwila cierpliwości. Palcami można łatwo wyczuć wszystkie ości, później należy je tylko złapać pęsetą i wyciągnąć. Po sprawie. To nie zajmuje dużo czasu, a uważam, że warto się tym zająć. Następnie każdy filet z
łososia układamy na sporym kwadracie skropionej
oliwą aluminiowej folii spożywczej (takiej do zapiekania), oprószamy
solą,
pieprzem,
tymiankiem i odstawiamy na bok (można do lodówki).
Ziemniaki obieramy i przekrawamy na pół. Każdą połówkę nacinamy głęboko w poprzek, układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, również oprószamy
solą,
pieprzem i
tymiankiem, a na wierzchu każdego ziemniaczka układamy niewielki kawałek
masła. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 180 stopni.Po ok. 15 min. od wstawienia
ziemniaków do piekarnika na każdym filecie z
łososia układamy dwa cienkie plasterki
cytryny, a na wierzch również kawałek
masła. Z folii tworzymy jakby kieszonkę, łącząc wszystkie jej brzegi. Trzeba jednak pamiętać, by nie zacisnąć folii i aby wewnątrz została wolna przestrzeń. Wtedy
łosoś się nie wysuszy (dzięki gromadzącej się w środku parze) i pozostanie niezwykle delikatny.Po ok. 20 min. od wstawienia,
ziemniaki obracamy na drugą stronę i dokładamy papiloty z
łososiem. Pieczemy kolejne 20 min. Po tym czasie wszystko powinno być gotowe, dobrze jednak sprawdzić, czy
łosoś się dopiekł. Nasze filety były naprawdę duże, a po tym czasie oba były dobre. Można ewentualnie na koniec otworzyć paczuszki z
łososiem, by trochę się zarumienił. Trzeba wtedy koniecznie uważać, by nie zostawiać go tak na dłużej niż 5 min. Szybko może się wysuszyć, a nie ma nic gorszego. Papiloty przekładamy na talerz, dodajemy
ziemniaki i gotowe.

Proste, dość szybkie, a jakie pyszne. Tak przygotowany
łosoś jest bardzo aromatyczny, delikatny, wręcz rozpływający się w ustach. Natomiast
ziemniaki smakują niemal jak z ogniska (słowa mojego P., a ja w pełni się z nim zgadzam). Razem tworzą duet doskonały :)Smacznego!