Wykonanie

Od czasu do czasu staram się przemycić do naszych posiłków jakieś nowości - czasem z sukcesem, czasem nie. Grunt, to nie mówić mojej podejrzliwej połówce co dokładnie majstruję - większa szansa, że spróbuje ;) Z tym
makaronem się udało, "chińszczyzna" na stałe weszła do naszego jadłospisu -
hurra!Danie jest z gatunku szybkich, a efektownych i pysznych. Świetnie się też odgrzewa na patelni, więc możemy przygotować większą porcję na dwa dni. Przepis dodaję do Durszlakowej akcji kulinarnej "Nakarm się, Studencie!" :)Składniki (na 4 porcje!)2
piersi z kurczakaPaczka
mrożonych warzyw typu "mieszanka chińska"
Przyprawa chińskaKilka łyżek
sosu słodko-kwaśnegoOlejSos sojowyCzas przygotowania: 20-30minKoszt: 20złWykonanie:
Makaron gotujemy kilka minut w osolonej, wrzącej wodzie, zgodnie z przepisem na opakowaniu. Następnie wyrzucamy go na sitko i przelewamy zimną
wodą.Na dużej patelni (musi pomieścić całe nasze danie) rozgrzewamy odrobinkę
oleju. Wrzucamy
mrożone warzywa, i na małym ogniu, pod przykryciem, czekamy aż rozmrożą się i podduszą do miękkości. Obsypujemy
przyprawą chińską, dodajemy dwie łyżki sosu słodko kwaśnego. Mieszamy, zwiększając nieco ogień, aby odparować
wodę. Gdy warzywa będą gotowe odstawiamy je na bok.
Kurczaka kroimy w dość drobną kostkę. Skrapiamy go
sosem sojowym i obsypujemy
przyprawą do potraw chińskich. Na patelni rozgrzewamy odrobinę
oleju, i smażymy na dużym ogniu, ale krótko, ok. 3-4 minut, wciąż mieszając, żeby równo się usmażył. Do usmażonego
kurczaka wrzucamy nasz ugotowany
makaron - pewnie będziemy musieli go podzielić
łopatką na krótsze
nitki, żeby dało się mieszać. Smażymy chwilę na średnim ogniu, mieszając
makaron z
kurczakiem. Dodajemy 3-4 łyżki sosu, i mieszamy dokładnie, żeby
makaron się nim pokrył. Całość dodajemy do warzyw, i ponownie mieszamy dokładnie, podsmażając jeszcze chwilę. Podajemy gorące, dla ambitnych - z pałeczkami :)Z ciekawostek - uwierzycie, że on nie wie czym jest lasagne? W nadchodzący weekend koniecznie muszę mu zrobić, chociaż krzywi się i pyta, czy nie
mogę czegoś innego...