Wykonanie
Dzisiaj wspomnienia moich ostatnich wakacji. We wrześniu byłam kilka dni w Lizbonie. Głównym celem było zwiedzanie, jednak nie obyło się bez robienia zdjęć zarówno potraw, jakie spożywałam, jak również miejsc z jedzeniem. Najfajniejsza była fabryka
ciastek! Trafiłam tam przez przypadek i wracałam prawie codziennie :)Tamtejsza kuchnia to w
sumie bardzo proste, ale w większości smaczne potrawy ;)
Mówi się, że
dorsz to ich narodowa potrawa i znają 365 sposobów na jego przygotowanie. Nie wiem ile w tym prawdy, ale rzeczywiście w menu praktycznie każdego miejsca w którym byłam, z
dorsza było najwięcej dań. W
sumie codziennie
jadłam coś
dorszowego :)Bacalhau to suszony i solony
dorsz - jest wszędzie, a po odmoczeniu około 3 dni "rodzi się" z niego świeża
ryba, ale z charakterystycznym posmakiem.Poniżej porcja zdjęć. Dodam, że nie wszystko smakowało idealnie, ale wrzucam zdjęcia ku pamięci.

Pierwsza porcja zdjęć za nami.Poniżej kolejna, a zaczynam od fabryki
ciastek :)Pasteis de
Belem - to narodowe dobro Portugalii. Jest to delikatne (bardzo delikatne)
francuskie ciasto, bardzo chrupiące, ze złoto-brązową skorupką, a w środku leciutki, cieplutki krem a'la
budyń. Na wierzch szczypta
cukru pudru i/lub
cynamonu. Mówię Wam - NIEBO W GĘBIE!Mam nadzieję, że nabraliście apetytu ;) Dla mnie te ciacha były magiczne. Dobre zarówno gorące, zaraz po wyjęciu z pieca, jak również zjedzone na drugi dzień.A teraz hala z jedzeniem, bo nie wiem jak inaczej nazwać to miejsce. Podczas zwiedzania natknęłam się na wielki budynek, mega surowy na zewnątrz. Weszłam i oniemiałam :)


I dalszy ciąg zdjęć jedzeniowych. Mam nadzieję, że jecie oczami podobnie jak ja :)Jak pewnie zauważyliście - wszędzie są
ziemniaki. Rzeczywiście to chyba najpowszechniejszy dodatek :)A na koniec półka jednego ze sklepików, a jest tam takich wiele, z puszkami, w których są głównie
sardynki, widziałam też
małże.

Mam nadzieję, że spodobały Wam się zdjęcia. Dla mnie to w
sumie pamiątka, a dla Was być może info co tam właściwie można zjeść. Byłam tam zbyt krótko by spróbować wszystkiego, ale może kiedyś jeszcze tam
wrócę...Smacznego!

















