Wykonanie

Dwa dni przerwy od remontu sprawiły, że prawie o nim zapomniałam. Jednak człowiek zbyt szybko przyzwyczaja się do dobrego... Pan Malarz przenosi się dzisiaj z jednego pokoju, który na szczęście przypomina już kadr z katalogu nieruchomości, do kuchni. A ja razem ze słoikiem
kawy,
stewią,
mlekiem, kubkami i filiżankami emigruję do innego pokoju, gdzie we względnej ciszy
będę jeść mój remontowy lunch-box. A pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu
pisałam u którejś z Was, że lunch-box'y mnie
póki co nie dotyczą...

Głównie z
ostrą papryczką,
bazylią,
oregano i
czosnkiem.


Powitał mnie ciepły i
słoneczny poranek:)
