Wykonanie

Lubię takie kontrastujące połączenia. Ostro-słodko było ostatnio, dziś danie słodko-słone. I banalnie proste.Halloumi skradło moje
serce podczas wakacji na Cyprze. Zamiast tandetnych durnostojek, przywiozłam z wyspy 5 kostek tego
sera i przez dwa tygodnie
jadłam codziennie. Później dłuuugo za nim tęskniłam. Na szczęście udało mi się namierzyć sklep, gdzie bez problemu można halloumi nabyć, więc czasem pozwalam sobie na takie małe wspomnienie z wakacji z nim w roli głównej.Potrzebujemy :kilka plasterków (trochę mniej niż 1cm grubości)
sera halloumikilka łyżek ziaren
sezamujajko (rozkłócone)trochę
bułki tartejszczypta
pieprzumasło/olej do smażeniaNa patelni rozgrzewamy tłuszcz (u mnie
masło klarowane). Na jednym talerzu rozkłócamy
jajko, na drugim mieszamy
sezam z odrobiną
bułki tartej (tak mniej więcej 4:1) i
pieprzem. Można dodać więcej przypraw, według uznania, ale nie polecam zbyt dużo
soli -
ser jest dość słony sam w sobie.Każdy plaster halloumi maczamy w rozkłóconym
jajku, obtaczamy w
sezamie i kładziemy na gorący tłuszcz. Smażymy z obu stron aż panierka
zrobi się złocista, a
ser dość miękki. Najlepiej podawać od razu,
ser wspaniale się ciągnie :-)U mnie ta pychota wylądowała na kupnej mieszance
sałat, do której wrzuciłam kilka plasterków
brzoskwiń i polałam prostym sosem z
jogurtu naturalnego (kilka łyżek), w którym zmiksowałam dwie połówki
brzoskwiń z puszki. Wyszedł słodkawy sos, który dla mnie idealnie pasuje do słonego
sera - ale
weźcie pod uwagę, że należę do osób, które taplają frytki w polewie karmelowej i uwielbiam połączenie
boczku i
syropu klonowego!Tak przyrządzony
ser halloumi sprawdzi się jako przystawka, a z dodatkiem
sałaty może być podany na lunch, lekki obiad, albo kolację.