ßßß
Jeśli komuś to nie odpowiada może przemieścić się na piętro, gdzie jest już bardziej kameralnie i intymnie.
Tam też znajduje się pokoik, niezwykle klimatyczny, który można zarezerwować na spotkania rodzinne czy biznesowe.
Klimat Winnicy przenosi nas do czasów dawnej Zielonej Góry. Motywy winorośli umieszczone na witrażach okiennych i zdjęcia przedwojennego miasta na ścianach potęgują to wrażenie.
Restauracja jest również przyjazna dla dzieci. W rogu dolnej sali jest kącik przeznaczony dla milusińskich, żeby nie nudziły się czekając na przygotowywany specjalnie dla nich posiłek.Tu jest specjalne menu, które naprawdę jest bardzo kusząco również dla dorosłych;-):A teraz już o tym, co jadłyśmy;-)Poradzono nam, żebyśmy usiadły przy samej kuchni, żeby móc fotografować i obserwować nasze dania od podstaw. Kelner na sam początek przyniósł nam starter, grzanki z humusem, które pozwoliły zaspokoić częściowo nasz głód. Teraz już mogłyśmy czekać ze spokojem na swoje zamówienie. Na przystawkę zjadłam orkiszowe pierożki z wołowiną podane na puree z czerwonej kapusty, a Ala carpaccio z buraka podane z sorbetem gruszkowym – największe moje zdziwienie;-)
Dania główne wyglądały bardzo apetycznie. Ja zdecydowałam się na comber z królika w towarzystwie placuszków z kiszonej kapusty i z puree szpinakowym. A talerz mojej współtowarzyszki zawierał pierś z kaczki na puree z kapusty i pieczone ziemniaczki. Mięsa były bardzo dobrze doprawione i jakże różne od naszych domowych obiadów. Przyozdobione świeżymi ziołami i kiełkami kusiły nasze oczy. Najbardziej mile zaskoczyły mnie placuszki z kiszonej kapusty, które zapewne będę próbowała odtworzyć w mojej własnej kuchni.

Szef kuchni nie omieszkał spytać nas, czy smakowały nam ich propozycje? No jak nie, jak tak;-). Byłam bardzo zadowolona ze swojego wyboru, a dopieszczone podniebienie pozwoli mi tam wrócić jeszcze nie raz:-).Menu Winnicy jest bardzo czytelne i dopracowane. Właściciele poszukują lokalnych specjałów, żeby móc je zaserwować swoim klientom i to nie tylko z naszej okolicy. W karcie znajdziemy regionalne piwo z małego browaru w Witnicy, czeskie piwo, przywożone z czeskiego browaru Protivin z południa Czech i kozie sery od państwa Pazdrowskich z Borowca koło Nowej Soli. Również nie zapominając o tradycjach winnego grodu, z karty win możemy wybrać wina z Winnicy Miłosz z miejscowości Łaz koło Zaboru.Na portalu społecznościowym FB na bieżąco są umieszczane zaproszenia na tematyczne spotkania kulinarne w restauracji oraz informacje o zmieniającym się menu lunchowym, bo i taką formę prowadzą. Poinformowano nas również, że menu jest zmieniane sezonowo. Jak widać dbałość o klienta jest ogromna, zarówno pod względem pochodzenia serwowanych dań, jak również doboru indywidualnego każdego składnika. W dzisiejszych czasach to niestety zanikający element, a wydawałoby się, że mamy większą świadomość i powinno być to rzeczą naturalną, aby przykładać dużą wagę do tego jak i co jemy.Wychodząc z restauracji postanowiłam zrobić jeszcze zdjęcia od strony ulicy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy ujrzałam tablicę o serwowanych wspaniałościach, których niestety nie widziałam w karcie menu.
Wielka szkoda – malutki minusik, choć może to ja powinnam być bardziej uważna…. No nic przynajmniej jest powód, dla którego trzeba jak najszybciej tam wrócić;-)Ja osobiście polecam „naszą” Winnicę. Kiedy tylko będziecie mieć okazję zaglądnijcie tam, aby pokosztować ich specjałów, bo naprawdę warto.