Wykonanie
Ostatnio zebrałam trochę miękkich i już dojrzałych
śliwek z drzewa w ogródku. Postanowiłam wykorzystać je do ciasta, które widziałam u Laury . Wyglądało smakowicie i od razu miałam ochotę na kawałek. Po upieczeniu okazało się, że jednak za takimi ciastami nie przepadam :( Pewnie gdyby było ze zwykłej
mąki pszennej jadłabym je chętniej. Dla mnie ciasto musi być chociaż troszkę słodkie - te nie było. Na moje szczęście zrobiłam tylko połowę porcji. Jak dla mnie ciasto było zjadliwe tylko po posypaniu
cukrem pudrem i to takim porządnym posypaniu ;)Nie zniechęcam do tego ciasta. Wielu osobom może smakować.Jeśli jeszcze kiedyś je zrobię to z innej
mąki i z dodatkiem większej ilości
cukru, bo z tych składników naprawdę może wyjść coś pysznego nawet dla mnie ;)

Składniki na dużą tortownicę :400 g
mąki pszennej z pełnego przemiału1/2 litra
mleka2
białka1/2 kg wydrylowanych
śliwek (u mnie
renklody)250 g
białego sera6 łyżek fruktozy4 łyżki
kakao4 łyżeczki
proszku do pieczeniaŚliwki opłukać, wydrylować i zasypać 2 łyżkami fruktozy.
Mąkę wymieszać z
proszkiem do pieczenia i
kakao.
Białka ubić na pianę, dodać pozostałą fruktozę. Do piany dodawać na przemian
mąkę z
mlekiem i nadal ucierać.

Na koniec dodać
śliwki i rozkruszony
biały ser i delikatnie wymieszać.

Wyłożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia (ja wysmarowałam
masłem i posypałam
bułka tartą). Piec w temperaturze 180 stopni około 50 minut.