Wykonanie
Przyznam się bez bicia, miało mi wyjść coś zupełnie innego, ale zrobiłam z lenistwa ten deser. Miałam też wielką przyjemność wypróbować najnowsze
galaretki firmy Agro - Wodzisław, które zaskakiwać i zachwycać miały swoją nieprzezroczystością, mnie urzekły przynajmniej w wersji o smaku liczi, wyjątkowym zapachem i smakiem, który oszołomił mnie i nie tylko mnie już po otwarciu
torebki. Jak oceniam samą przezroczystość? Ja co prawda
galaretkę rozpuściłam w szklance
wody a nie jak to zalecał producent w 1 i 1/2, jednak stwierdzam bez namysłu, że zdała egzamin. Jeśli użyjecie większej ilości
wody, zapewne kolor będzie mniej wyrazisty, ale na moje oko i nos efekt nie powinien być gorszy niż ten z obrazka na opakowaniu. Ostrzegam - deser jest dosyć słodki, dlatego dobrze jest posypać go wiórkami
gorzkiej czekolady (dla bardziej pracowitych - stopić odrobinę),
mleczna nie zda tu egzaminu.

Pianka:200 g
śmietanki3
białkaszczypta
soli5 łyżek
cukru (można zredukować do 4)1 łyżeczka
żelatyny (opcjonalnie)50 ml
wody (opcjonalnie)
Śmietankę (dobrze schłodzoną!) ubijamy dodając do niej 2 łyżki
cukru.
Białka również, z dodatkiem szczypty
soli. Gdy będą już sztywne, dodajemy resztę
cukru i miksujemy aż ten dokładnie się rozpuści. Masy łączymy. Jeżeli deser ma czekać dłuższy czas w lodówce na gości, możemy utrwalić go
żelatyną w tym celu
żelatynę zalewamy
wodą i odstawiamy na chwilę do napęcznienia, a następnie rozpuszczamy lecz nie gotujemy. Wlewamy do miski z naszym puchem i dokładnie, lecz delikatnie mieszamy.

Dodatkowo:1 opakowanie nieprzezroczystej
galaretki Wodzisław (u mnie liczi, można użyć niebieskiej, biała nie da nam ładnego efektu)1 szklanka gorącej
wodyowoce (u mnie
maliny - polecam!)20 g
gorzkiej czekolady deserowej
Galaretkę zalewamy wrzątkiem i mieszamy do jej dokładnego rozpuszczenia. Odstawiamy do wystudzenia i stężenia, jeżeli zrobimy to w prostokątnym naczyniu możemy wyciąć ładną równą kosteczkę, gdy
galaretka będzie już twarda.
Galaretkę (stężałą) dzielimy na kawałki (nawet nabierając drobne porcje łyżeczką) i wrzucamy do garnka z puchem - mieszamy. Masę nakładamy do pucharków i przyozdabiamy
owocami oraz startą
czekoladą. Podajemy schłodzone.

Kolor jest zbliżony do gumy balonówki, mam rację? Czy tylko ja mam takie skojarzenia? :) W każdym razie, ciekawa jestem dwóch pozostałych
galaretek, może w przyszłości zobaczycie je w moich wypiekach. Jeżeli chcecie się napracować, myślę, ze puszek można z powodzeniem wylać na
ciasteczkowy spód i podawać w formie ciasta - wolna amerykanka, dla mnie ta wersja jest wystarczająca i wyczerpująca temat. Cieszmy się latem!


