Wykonanie
Pamiętacie smak jedzonego po raz pierwszy kremu czekoladowego? Ile ja bym teraz dała za łyżeczkę tych boskich kalorii!Dobrze pamiętam, jak wyglądał słoik- biała plastikowa nakrętka, ruda wiewiórka z
orzechem laskowym na etykiecie. Sam słoik był niewielki- niestety...Pamiętam również, że do tego
kremu czekoladowo-
orzechowego smakowała najlepiej...łyżeczka! Albo palec! Nic więcej!
Zero chleba,
krakersa, naleśników, czy innych, całkowicie niepotrzebnych dodatków. Wyjadany prosto ze słoika z myślą, że TYM razem na pewno nikt się nie zorientuje. W końcu wyrównałam "brzegi" kremu nożem... Ile ja się nakombinowałam i wyrównywałam ten krem...Z
masłem migdałowym jest całkiem inaczej. Choć do niego też pasuje najlepiej palec lub łyżeczka, to wyrównywać go nie trzeba. W moim przypadku nie ma już obawy, że ktoś się zorientuje, lub
zrobi burę, że obiadu nie jem, a słodkie
masło tak.... Jem bez wyrzutów i ze smakiem. A co najważniejsze, paluchem!
Składniki:200g całych
migdałów, w skórcełyżka
cukru pudruszczypta
soliblendercierpliwość
Migdały wrzucamy do blendera i zaczynamy powolny proces uzyskiwania
masła. Proces ten w moim przypadku trwał dobre 35min, uwzględniając przerwy, kiedy
dawałam odpocząć blenderowi, aby się nie przepalił :)
Migdały po ok. 5 minutach będą sypkie, po kolejnych 5-10minutach zrobią się, jak mokry piasek na plaży.- W tym momencie blender najbardziej dostaje w kość. Wyłączcie go i pozostawcie
migdały na 10min, po tym czasie "puszczą" więcej
oleju i łatwiej będzie wrócić do blendowania na gładkie
masło. Na koniec dodaję
sól oraz
cukier, jeszcze chwilę blenduję i przelewam do słoiczka.Przelany krem będzie ciepły i dość oleisty. Po włożeniu do lodówki lekko zgęstnieje.
Masło migdałowe oprócz wyjadania ze słoika możecie dodać do serników,
lodów czy naleśników.- U mnie niestety malusi, słodki słoiczek tego nie doczekał :)