Wykonanie
ZAPIEKANKA MAKARONOWAZ
SZYNKĄ I BESZAMELEM
Zapiekanka powstała w ramach wspólnego pichcenia mojego i Domi :) Ja zapragnęłam zapiekanki i
makaronu, Domi znalazła przepis w książce "
Makaron. Zwykły, niezwykły i typowo włoski" zakupionej przez nią w Lidlu ostatnio. Podała mi też przepis na sos beszamel jej Mamy. Ucieszyłam się, że może odczaruję go, bo ni jak nie umiem go zrobić... . No i się zaczęło. Pod górkę mi szło to gotowanie wczoraj,oj pod górkę. Najpierw na całym osiedlu nie uświadczysz
szynki gotowanej...Będzie wiejska... .
Potem ten beszamel... . Domi podała mi proporcje na dużą porcję tego sosiku. W przepisie na zapiekankę potrzeba było połowę. Mówiłam już, że nie lubię przepisów aptekarskich prawda? Że wolę typu "dwie łyżki".. Eh, wyciągnęłam wagę kuchenną po mojej babuni, i odmierzać dzielnie zaczęłam. Chyba za prędka jestem..Pierwszy "beszamel" wyszedł mi grudkowatym czymś co bynajmniej sosu nie przypominało... . Zbytnio nie zdziwiona efektem całość wyrzuciłam. Na szczęście
mleka,
masła i
mąki u mnie w domu nie brakuje, więc dzielnie zaczęłam od początku. Na to wszystko nadszedł Mój Mąż (głodny pracujący Mąż, a tu obiad w proszku)... . W chwili usypiania przeze mnie Brzdąca przepis przeczytał.
Potem zdziwił się bardzo, gdy usłyszał, że to druga próba. Jak można zepsuć beszamel...? MOŻNA. Popatrzył na mnie, na mą wagę i... Ja wiem, że stara klasyczna waga kuchenna to żadna technologia, no ale co ja poradzę, że taka zaoferowana byłam tym wspólnym pichceniem... . "Za dużo masz tu tej
mąki Kochanie" - stwierdził. Jak to za dużo? "Normalnie. Miałaś podłożoną rękawicę kuchenną pod odważnik to jak Ci mogła dobrze wskazywać?"
Potem patrzył mi już na łapki... .
Mleka też źle odmierzyłam. Tzn dobrze, ino za mało... . On dokładniej przepis przeczytał. No generalnie beszamel, wersja druga, wyszła pyszna dzięki Mojemu Mężusiowi. Uradowana tym faktem, zapiekankę kończyłam, przekładałam, fotografowałam... i z rozmachu posypałam
szczypiorkiem za wcześnie, ale nic zapiekanka na tym nie straciła, jak się
potem okazało ;)A jak samo danie? Smakowało mi. Jakoś na kolana mnie nie powaliło, ale mój Mężuś był zachwycony efektem. Jedyny minus, to to, że zapiekanka przy nakładaniu się mi rozpadała. I nie bardzo wiem dlaczego. Ponieważ zostało jej trochę to zjedliśmy resztkę na kolacje i ta odgrzewana w mikrofali już pięknie się trzymała, więc nie wiem czy to
wina tego beszamela mego czy jakiś inny czynnik zaważył. Jednak jeśli Ktoś lubi zapiekanki
makaronowe to ta jest naprawdę godna polecenia.Domi dziękuję bardzo za wspólne pichcenie i już nie
mogę doczekać się jej efektów :)
Sos beszamel - przepis Mamy Domi :Składniki:
50g
mąki50g
masła500ml
mlekaRoztopić
masło, wsypać
mąkę i lekko ze smażyć, nastepnie wlać
mleko i podgrzewać, aż sos zgęstnieje. (Ja wiem, że to żadna filozofia, ale no...) .ZapiekankaSkładniki:500g
makaronu (maccaroni, ale może być penne)- mnie zostało, więc 400g spokojnie wystarczy
sól200g
gotowanej szynki - u mnie wiejska100g goudy250ml
sosu beszamelowego150ml
mleka200g
topionego serka śmietankowegopieprz3 łyżki posiekanego
szczypiorkuMakaron ugotować al dente w osolonej wodzie, odcedzić i poczekać, aż całkiem odcieknie.Piekarnik nagrzać do 225'c.
Szynkę pokroić w kostkę,
ser zetrzeć na tarce.
Sos beszamelowy zagotować z
mlekiem, wymieszać z
topionym serkiem, doprawić
solą i
pieprzem.
W posmarowanej tłuszczem formie układać warstwami
makaron i
szynkę, a poszczególne warstwy polewać sosem.Na koniec wyłożyć na zapiekankę resztę sosu, posypać
serem i piec 20 minut. Zapiekankę posypać
szczypiorkiem. Smaczności !
A tutaj odnośnik do dzieła Domi :) Wystarczy kliknąć na rysunek :D