ßßß Cookit - przepis na Domowa wędlina

Domowa wędlina

nazwa

Wykonanie

Lubię wędliny i trudno mi z nich zrezygnować, choć ostatnio jadam ich i tak zdecydowanie mniej niż kiedyś. Za mięsem nie przepadam, a wędlinę często traktuję jako przegryzkę (zamiast czegoś słodkiego).
Jaka jest kondycja wędlin każdy wie. Nie kupuję najtańszych, ale nawet te droższe smak mają podobny, mimo wymyślnych nazw, nie mówiąc o tym, że po 2 dniach nie bardzo już nadają się do jedzenia, mimo konserwantów i ulepszaczy:(
Biegając po internecie w wielu miejscach znajduję przepisy na wędliny robione w domu, czasem bardzo profesjonalne i pracochłonne (łącznie z przepisem na ich wędzenie), ale często proste jak drut. I taki jest ten przepis, wg którego zrobiłam schab, nie bardzo wierząc do końca, że schab będzie się nadawał do zjedzenia;)
Składniki na 2 kg mięsa:
* 2 kg mięsa typu schab, karczek, pierś indyka itp.
* 2 litry wody
* 4 łyżki soli
* 1 łyżka fruktozy^
* 1/2 płaskiej łyżeczki pieprzu czarnego + 1/2 łyżeczki ziołowego
* 4 ząbki czosnku
* 2-3 łyżki majonezu
* 1 -2 liście laurowe
* kilka ziarenek ziela angielskiego
^ dopisek 2014 r: teraz fruktozy już nie używam, nie wiem czy ksylitol się sprawdzi w takim przepisie, bo jeszcze nie robiłam z nim
Ja kupiłam kawałek schabu o wadze 1.2 kg, więc składniki odpowiednio zmniejszyłam.
Robiłam tak: po południu wlałam do garnka ok. 1.5 litra zimnej wody, dodałam do niej 1 łyżkę majonezu kieleckiego i wymieszałam mocno trzepaczką. Potem wsypałam 2 łyżki soli, 1 łyżeczkę fruktozy i pieprz - dałam łyżeczkę czarnego, bo ziołowego nie miałam. Wycisnęłam 2 duże ząbki czosnku do wody, dorzuciłam 2 liście laurowe i kilka ziarenek ziela angielskiego.
Wszystko to wymieszałam, zagotowałam i zostawiłam do wystudzenia.
Późnym wieczorem do zimnej zalewy włożyłam schab, tak, aby był cały przykryty wodą. Doprowadziłam do wrzenia i gotowałam (bez przykrywki!) przez 5 minut. Po tym czasie wyłączyłam gaz, garnek nakryłam pokrywką i zostawiłam na całą noc.
Rano zdjęłam pokrywkę, doprowadziłam znów do wrzenia i gotowałam następne 5 minut. Wyłączyłam ogień, przykryłam pokrywką i zostawiłam aż wszystko całkowicie wystygnie - trwało to dobrych kilka godzin.
Jak mięso całkowicie wystygło, wyjęłam je z zalewy i przystąpiłam do sprawdzenia, czy rzeczywiście po takiej krótkiej obróbce nadaje się do jedzenia.
Nadawało się, jak najbardziej! Niewiele go ubyło, bo ok. 200 g, było bardzo soczyste, pachnące i zachęcające do jedzenia! I trzymało się bez problemu ponad tydzień w lodówce, co najbardziej mnie zadziwiło!
Będą dalsze wyroby:)
"Tam, gdzie wszyscy myślą to samo, w ogóle niewiele się myśli"
Heiner Geissler
Komentarze
Źródło:http://zdrowa-kuchnia-sowy.blogspot.com/2011/10/domowa-wedlina.html