Wykonanie
Majówka. Wielkie nadzieje na wielkie grillowanie odeszły wraz z wielką wichurą. Przygotowane, w różnych marynatach,
mięsa,
szparagi,
cukinie,
pieczarki, czekały niecierpliwie na dymną zadymę. Zadyma była, ale wietrzna i przegoniła najbardziej wytrwałych amatorów grillowanych dań.Osobiście, z grilla, najbardziej lubię dodatkiTo one podtrzymują biesiadną atmosferę i "ogień", kiedy ten,
szarpany przez niepokorny orkan, nie chce ogrzać
karkówki,
steków czy "zaprawionej" śląskiej. Różne dipy, świeże warzywa, sałatki,
sałaty i świeżo upieczony
chleb, może niezauważenie przeciągnąć chwilę, w której ogień zostanie ujarzmiony i wyda z siebie upragniony dym. Na ratunek przyszedł też sąsiad ze skrupulatnie przyprawionymi karpiami, z własnego stawu, i moje
dorsze, delikatnie zamarynowane w
skórce cytrynowej i
imbirze. W odwodzie była grillowa patelnia no i wreszcie
sałatka, którą modyfikuję
porami roku. W ulubionej wersji jest z
bobem i wędzonym
pstrągiem, z niezliczoną ilością
kopru. Dzisiaj ze
szpinakiem, na ciepło, bo za oknem temperatura wyraźnie poniżej oczekiwań. Grillowane
ryby z ciepłą
sałatką otworzyły majówkęSkładniki na 10 porcji:10
młodych ziemniaków2 potężne garście
szpinakuskórka otarta z połowy
cytrynyłyżka
kaparów2 ząbki
czosnkuoliwasól morskatrochę
soku z cytrynyZiemniaki wyszorować i ugotować w mundurkach. Ciepłe obrać z łupinek i polać
oliwą. Na dużej patelni rozgrzać 2 łyżki
oliwy, wrzucić pocięty w plasterki
czosnek,
skórkę z cytryny i
kapary. Po minucie dodać
szpinak, posolić i zwiększyć ogień. Odparować
wodę i wymieszać z
ziemniakami. Doprawić
solą i
sokiem z cytryny. Podawać od razu.