ßßß Cookit - przepis na Książkowo, z Ottolenghi

Książkowo, z Ottolenghi

nazwa

Wykonanie

W poprzednim książkowym wpisie ‘nie zmieściło się’ kilka widocznych na zdjęciu pozycji, dziś więc kilka słów o dwóch spośród nich (a żeby było bardziej kulinarnie, to pod koniec wpisu zapraszam również na zupę :)

Pierwsza z nich to ‘Plenty’ autorstwa Yotama Ottolenghi . Mieszanka kulturowa, z jaką miał styczność od dziecka (urodzony w Jerozolimie, w rodzinie z wéosko-niemieckimi korzeniami) powoduje, iż jego przepisy są oryginalne, lekkie i pełne świeżości. Jak mówi sam Ottolenghi – jego kuchnię charakteryzuje przede wszystkim prostota* oraz przewaga wpływów śródziemnomorskich i bliskowschodnich.
*prostota – nie w sensie minimalistycznej ilości składników, a w sensie sposobu, w jaki dana potrawa jest przygotowywana (dopisek po lekturze komentarzy)
W ‘Plenty’ autor (właściciel kilku londyńskich restauracji) proponuje nam 120 wergetariańskich przepisów, z których wiele było przygotowanych specjalnie dla weekendowych edycji brytyjskiego dziennika ‘The Guardian’ i opublikowanych na jego łamach w rubryce zatytułowanej ‘The New Vegetarian’ (co ciekawe – Ottolenghi nie jest wegetarianinem, dlatego przez pewnien czas wahał się, czy pisanie takowej rubryki jest dobrym pomysłem; niektórzy czytelnicy nie byli podobno zachwyceni faktem, iż o nowych, wegetariańskich recepturach pisze ktoś, kto spożywa mięso…).
Książka podzielona jest na 15 rozdziałów, między innymi : warzywa korzeniowe, owoce i sery, grzyby, pomidory, cukinie i dynie oraz… Jej Wysokość Oberżyna :) (‚The Mighty Aubergine’) która jest (jak można domyślić się po tytule poświęconego jej rozdziału ;)) ulubionym warzywem autora. Przepisy Ottolenghi są skonstruowane wokół jednego głównego składnika, który stara się on wysublimować, pokazać go w nowym świetle, stale jednak pozostawiając go w centrum uwagi.

‘The Cookbook’ to wcześniejsza, pierwsza książka Ottolenghi (napisana przy udziale Sami Tamimi). Znajdziemy tutaj 140 przepisów z restauracji Ottolenghi, nie tylko na dania wegetariańskie, ale również na te z dotatkiem mięsa i ryb, na wypieki (w tym również na pieczywo) i – tak jak w ‘Plenty’ – już tutaj Jej Wysokość Oberżyna miała osobny poświęcony sobie rozdział ;) Mieszanka smaków, aromatów, kulinarnych tradycji oraz kreatywność i finezja, to pierwsze wrażenia z przekartkowanych stron.
A dla Was, na zachętę, jeden z przepisów z ‘The Cookbook’ na zupę soczewicową z boćwiną (trzeba było zagospodarować boćwinową nadwyżkę ;)).
Zupa nie jest może zbytnio ‘wyględna’, jednak smakowo przypadła nam do gustu (Gospodarnej Narzeczonej też podobno smakowała ;)).

Poniżej dwie wersje zupy : oryginalna oraz druga – lekko przeze mnie zmodyfikowana.


Zupa z soczewicy z boćwiną
(Ottolenghi – ‘The Cookbook’) na ok. 6 porcji
500 g ‘połówek’ czerwonej soczewicy
2,5 litra zimnej wody
2 średniej wielkości czerwone cebule
2 łyżki oliwy
200 g boćwiny (u mnie 250 g)
50 g świeżej kolendry
2 łyżeczki mielonego kuminu
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżka nasion kolendry
3 ząbki czosnku
50 g masła (użyłam klarowanego)
sól, pieprz
dodatkowo :
otarta skórka z ½ cytryny
4 cytryny pokrojone na ćwiartki
chleb na zakwasie
Soczewicę płuczemy w dużej ilości zimnej wody, przekładamy do dużego garnka, wlewamy 2,5 litra wody i gotujemy ok. 35 minut (zdejmujemy ewentualne szumowiny podczas gotowania).
W tym czasie myjemy liście boćwiny, odkrawamy łodygę oraz twarde unerwienia i kroimy (niezbyt drobno) wraz z kolendrą (pozostawiamy kilka listków kolendry do dekoracji).
Cebulę obieramy i kroimy w cienkie plastry, a następnie dusimy na rozgrzanej oliwie przez ok. 4-5 minut (cebula nie powinna zbrązowieć, ma tylko ‘zmięknąć’).
‘Wyławiamy’ mniej więcej połowę ugotowanej soczewicy i tę pozostałą w garnku miksujemy. Następnie ponownie dodajemy resztę soczewicy, poszatkowaną boćwinę i kolendrę, uduszoną cebulę oraz kumin i cynamon, doprawiamy do smaku solą i pieprzem i podgrzewamy zupę przez ok. 5 minut.
W moździerzu rozcieramy ząbki czosnku i nasiona kolendry (ewentualnie rozgniatamy i drobno szatkujemy), podsmażamy na rozgrzanym maśle przez ok. 2 minuty, następnie dodajemy do zupy i pozostawiamy zupę pod przykryciem na ok. 5 minut.
Przed podaniem dekorujemy otartą skórką z cytryny oraz kolendrą i serwujemy zupę z dodatkiem chleba oraz cząstek cytryny (do każdej porcji zupy wkrapiamy sok z wyciśniętej cytryny).


Uwagi :
- przy drugim podejściu zupę przygotowałam nieco inaczej : tak jak robię w przypadku dań kuchni hinduskiej np., najpierw udusiłam cebulę na rozgrzanym maśle klarowanym, później dodałam czosnek, kumin i nasiona kolendry i po ok. minucie – dwóch dodałam soczewicę, jedną małą laskę cynamonu oraz łodyżki kolendry (nadają dodatkowego aromatu), zalałam wodą i gotowałam krócej niż w oryginalnym przepisie, ok. 20 minut. Część soku z cytryny (mniej więcej z połowy cytryny) oraz otartą skórkę dodałam już po zmiksowaniu zupy (wcześniej ‘wyłowiłam’ łodyżki kolendry i cynamon). Mam wrażenie, że zupa nabrała dzięki temu nieco głębszego smaku i aromatu, ale może to tylko kwestia przyzwyczajenia… ;)
edycja – 25 . 03

Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu!
I nie zapomnijcie, że będziemy spać o godzinę krócej ;)
Źródło:http://www.beawkuchni.com/2012/03/ksiazkowo-z-ottolenghi.html