Wykonanie
Cześć!O tym, że środowej nocy mam szansę zorganizować babski wieczór, dowiedziałam się niedługo przed tą datą, także całość została zorganizowana na szybkiego. Dziewczyny zostały zaproszone dzień przed imprezą, tym bardziej cieszę się z sześcioosobowej frekwencji. Z niektórymi z nich nie rozmawiałam od skończenia gimnazjum, bo właśnie w takim towarzystwie- koleżanek ze starej klasy, spędziłam noc poprzedzającą Boże Ciało. Było co nadrabiać, przy rozmowach, karaoke i wspólnym jedzeniu. Jak już wspomniałam, przygotowania przebiegały ekspresowo, a i pomysł prowadzenia bloga jeszcze nie dojrzał wtedy w mojej głowie, więc zdjęcia pozostawiają jeszcze wiele do życzenia.Zaczęłam już we wtorek. W drodze powrotnej ze szkoły kupiłam świeże
truskawki, które pokrojone na połówki posłużyły mi do deseru.6 porcji:12
truskawek1galaretka brzoskwiniowa1galaretka truskawkowa
Truskawki oczyściłam z ogonków, umyłam i pokroiłam na połówki. Do każdej salaterki wrzuciłam po cztery cząstki.Zagotowałam w garnku pół litra
wody, po wyłączeniu gazu wsypałam zawartość
torebki galaretki brzoskwiniowej i mieszałam aż do rozpuszczenia proszku. Po kilku minutach, gdy
galaretka nieco ostygła, rozlałam po równo do salaterek.Pozostawiłam do wystygnięcia, a na noc wstawiłam do lodówki, by stężała.Oczywiście
galaretka nie potrzebuje całej nocy, by stężeć, jednak mnie tak właśnie przygotowania rozłożyły się w czasie. Nie potrzebowałam jej prędzej, niż na kolejny wieczór.W środę przed lekcjami postąpiłam tak samo z
galaretką truskawkową, rozlewając ją na górną warstwę deseru. Jeszcze przed wyjściem ponownie umieściłam salaterki w lodówce.Opcjonalnie
galaretkę można ozdobić czapeczką z
bitej śmietany, a na to nasypać ulubione
bakalie,
owoce lub posypkę, na przykład
czekoladową. Ja chciałam zrobić wersję lżejszą.W środę znów zahaczyłam o minitarg i sklep spożywczy w drodze w domu. Kupiłam świeże warzywa z regionalnych upraw i fix knorra.Na kilka godzin przed przyjściem gości, zaczęłam dwie sałatki, a później zapiekankę
makaronową.3 woreczki
białego ryżu długoziarnistego1 puszka
ananasa1 puszka słodkiej
kukurydzy400g
filetu z piersi kurczakaszczypiorekjogurt naturalnypieprzPierś z kurczaka oczyściłam, pokroiłam w kawałki wielkości około 3cm i gotowałam w wodzie przez jakieś 20 minut.W tym samym czasie ugotowałam też
ryż, według wskazówek na opakowaniu.
Ananasa wyjęłam z puszki, nie wylewając soku, i pokroiłam go w kostkę.Niewielką ilość
szczypiorku drobno posiekałam.Kawałki
kurczaka,
ryż,
ananas,
kukurydzę i
szczypiorek umieściłam w jednej misce.Do
sosu sałatkowego użyłam
odtłuszczonego jogurtu naturalnego, zamiast
majonezu, by uzyskać wersję niskokaloryczną, mieszając go z
sokiem pozostałym w puszce po ananasie.Wszystkie składniki wymieszałam, dodając tyle sosu, by otrzymać pożądaną konsystencję.
Sałatkę doprawiłam kilkoma szczyptami
pieprzu.600g
filetu z piersi kurczakawiniary, pomysł na soczystą pierś w ziołach prowansalskich; papirus4
pomidoryogórek długi4
rzodkiewkisałata lodowawiniary sos sałatkowy winegret3 łyżki
oleju rzepakowego3 łyżki
wodyZaczęłam od umycia i oczyszczenia z tłustych elementów
filetu z piersi kurczaka. Porcję podzieliłam na trzy kotlety, a każdy z nich umieściłam w papirusie z
przyprawami. Smażyłam je na patelni bez dodatku tłuszczu przez około 15 minut.W tym czasie umyłam warzywa, miskę wyłożyłam liśćmi
sałaty lodowej.
Pomidory pokroiłam czterema cięciami od góry do dołu, uzyskując optymalnej ilości trójkąciki.
Ogórek został obrany i pokrojony w okrągłe talarki, tak samo
rzodkiew. Warzywa wsypałam do miski.Usmażoną, pachnącą
pierś z kurczaka pokroiłam w poprzek, każdą na około dziesięć kawałków i ułożyłam na wierzchu.W miseczce przygotowałam
sos winegret, mieszając zawartość
torebki z 3 łyżkami
oleju oraz 3 łyżkami
wody. Polałam nim
sałatkę bezpośrednio przed podaniem.Gwiazdą wieczoru była zapiekanka
mięsno-makaronowa, którą podaje się na ciepło. Niezbyt odpowiedni do konsumpcji po 23:00 posiłek, ale okazał się wart tego grzechu. Jego przygotowanie zaczęłam już późnym wieczorem, po godzinie dwudziestej, by zaserwować danie prosto z piekarnika. Mój błąd, że nie upewniłam się, czy wśród gości będą wegetarianie, dlatego przygotowałam wersję
mięsną oraz
rybną. Jak się okazało- niepotrzebnie. Obie jednak były smaczne, chociaż zdjęcie tego dania jest wyjątkowo naciągane, wycięte z fotki upamiętniającej wieczór.400 g
makaronu lubella rurki500 g
mielonego mięsa wołowego100 g filetu z
mintajaknorr fix spaghetti bolognese2 łyżki
koncentratu pomidorowego2
pomidory150 ml
mleka odtłuszczonego2
jajka200 g
sera2 łyżki
oleju rzepakowegopieprz,
oregano,
zioła do smakuNa osobnych patelniach podsmażyłam
mięso mielone oraz filet z
mintaja -
mięso na niewielkiej ilości
oleju,
rybę bez dodatku tłuszczu.Równocześnie ugotowałam al dente
makaron.Zawartość
fixu oraz dwie łyżki
koncentratu pomidorowego wymieszałam w dzbanuszku z 300ml przegotowanej
wody. Tym sosem podlałam
mięso i
rybę.
Pomidory pokroiłam w plasterki, dodałam na obie patelnie w odpowiednich proporcjach. Całość doprawiłam
pieprzem i
ziołami, dusiłam jeszcze przez ponad 20 minut na wolnych ogniu.W tym czasie do
makaronu dodałam 150ml, czyli ponad połowę szklanki
mleka, wbiłam dwa całe
jajka i wymieszałam.
Ser starłam na tarce o dużych oczkach. Połowę
sera wsypałam do
makaronu.Po jednej stronie przygotowanego wcześniej podłużnego naczynia żaroodpornego ułożyłam na dnie podsmażoną z sosem
rybę. Na nią oraz na pozostałą część dna wyłożyłam
makaron wymieszany z
mlekiem,
jajkami i
serem. Po stronie, gdzie nie było
ryby, na
makaronie umieściłam zawartość drugiej-
mięsnej patelni. Zamiana poziomów pozwoliła mi odróżnić wersję wegetariańską od
mięsnej po upieczeniu. Całość posypałam pozostałością startego
żółtego sera.Piekarnik nagrzałam do temperatury 170*C, przykryte żaroodporne naczynie włożyłam do niego na 50-60 minut przed przyjściem dziewczyn.W oczekiwaniu na
Magdę, Kamilę, Anię,
Asię i Olę, rozłożyłam na
stole talerzyki i miseczki z przekąskami:
krakersami,
cukierkami, zbożowymi
ciasteczkami, a także zrobiłam
owocowe koreczki. Pokroiłam w cząstki dwa
jabłka oraz pięć
bananów. Na każdy patyczek do szaszłyków nadziałam kawałek
jabłka w towarzystwie dwóch kawałków
banana i wbiłam je z jednej strony w połówkę
jabłka, tak że utworzyły eleganckiego żółto-czerwonego jeża. Nadawały się do podjadania w nocy, podczas śpiewania na karaoke, a także towarzyszyły kanapeczkom na orkiszowym
chlebie z
szynką z
kurczaka,
sałatą,
pomidorem i
ogórkiem na śniadanie.Na ten wieczór nie wybrałam pracochłonnego menu, za to wyjątkowo proste w wykonaniu, dobrze prezentujące się na
stole i w ustach! :) Obie sałatki, głównie za sprawą obecności świetnie przyswajalnego, delikatnego
mięsa z kurczaka, stały się źródłem
białka, a dzięki pozostałym składnikom- witamin. Zapiekanka to prawdziwy kop energetyczny, który przydał mi się w procesie nabierania wagi (trzeba odbić się od moich 44 kilogramów przy wzroście ponad 170cm)!
Makaron dostarczył kluczowych dla naszej diety węglowodanów złożonych,
mięso wołowe białka i w towarzystwie
żółtego sera - tłuszczy nasyconych. Poziom glukozy we
krwi uzupełniła słodka
galaretka i
owocowe koreczki.