Wykonanie
Na koniec karnawału w tym roku wychylę kieliszeczek pysznej
nalewki pomarańczowo kawowej jaką niedawno zrobiłam. Zlałam ją dopiero kilka dni temu więc za kilka miesięcy będzie jeszcze lepsza. Ale już teraz jest bardzo aromatyczna więc troszkę upiję bo przecież muszę spróbować czy jest tak pyszna jak myślę.Na pomarańczówkę nie trzeba czekać tak długo jak na rumtopf - po 4 tygodniach właściwie nadaje się do picia. Już mam pomysł na inną jej wersję, ale to za jakiś czas.
Nalewka pomarańczowa z
kawączas przygotowania: 10 minut + 4 tygodnie macerowania + czas leżakowaniaskładniki:ok. 1 kg
pomarańczy, 5-6 sztuk25 g palonych ziaren
kawy250 g
cukru250 ml
wody300 ml
spirytusu 96%750 ml
wódki czystej 40%Pomarańcze dobrze wyszorowałam i sparzyłam 3 krotnie przelewając wrzątkiem. Pokroiłam na grube plastry. Ziarna
kawy wsypałam na suchą patelnię i prażyłam przez 10 minut często mieszając żeby się nie przypaliły a jedynie dobrze zagrzały i zaczęły uwalniać mocniejszy aromat.
Wodę zagotowałam z
cukrem, ostudziłam.Do słoja wrzucałam kawałki
owoców przesypując je
kawą. Zalałam ostudzonym
syropem,
spirytusem i
wódką.
Słój zakręciłam i odstawiłam na 4 tygodnie. Na początku, czyli przez pierwszy tydzień, potrząsałam nim codziennie, później już raz na kilka dni.Po miesiącu zlałam cały płyn ze słoja dobrze odsączając
owoce i
kawę. Ponieważ żal mi było soku, który pozostał w plasterkach więc wycisnęłam je dokładnie i dodałam do zlanej
nalewki.
Nalewkę przelałam do butelek filtrując ją przez wacik umieszczony w lejku. Butelki zamknęłam i odstawiłam w ciemne miejsce na przynajmniej miesiąc a najlepiej kilka.Zlany nastaw był klarowny i można tak go zostawić. Dodanie wyciśniętego soku z macerowanych plastrów
pomarańczy sprawiło, że
nalewka stała się nieco bardziej "soczysta", ale też nieco mętniejsza. Jeśli więc chcecie zachować jej przejrzystość nie wyciskajcie
pomarańczy a raczej wyciśnijcie go, ale nie mieszajcie z nastawem tylko wypijcie sobie.