ßßß
Kilka miesięcy później opisałam to następująco :Pierwszy egzamin na prawo jazdy miałam 8 kwietnia . Pamiętam, że to był piątek. Dzień wcześniej jeszcze wykupiłam sobie jazdy do Konina i plac, żeby sobie wszystko przypomnieć. Nad nerwami jednak jakoś nie mogłam zapanować. Wstałam jakoś koło 4. nad ranem, pomijając fakt, że w ogóle nie mogłam zasnąć i długo wierciłam się w łóżku. Włączyłam komputer i rozwiązywałam testy, mimo, że wychodziło mi to dobrze już od pewnego czasu, ale tak w ramach upewnienia się. Na egzamin jechałam z moim instruktorem, więc chyba nie co się uspokoiłam, ale i tak byłam kłębkiem nerwów. I nadeszła pora na egzamin teoretyczny. Miałam go o godz. 9.00. Pamiętam, że długo przeglądałam pytania, zastanawiałam się, czy zaznaczona odpowiedź napewno jest prawidłowa i w końcu z ogromnym biciem serca wcisnęłam przycisk ,,Zakończ" .I o mało co nie padłam tam na zawał ;) Miałam bowiem 1 błąd. Potem pan egzaminator, przeprowadzający testy poinformował nas, jak będzie wyglądał egzamin na tzw. ,,placu" . No i w sumie trochę byłam zdenerwowana, bo to wiadomo, 1. egzamin, ludzie wkoło się nakręcają, ogólnie bardzo nerwowa atmosfera zazwyczaj panuje w WORD-ach , niestety ... Zostałam wywołana, przywitałam się z panem egzaminatorem, który nie ukrywam był dość nieprzyjemny, cały czas mnie poganiał. No i stało się, nie wyjechałam z placu. Było mi trochę przykro, ale z nadzieją umówiłam się na kolejny egzamin ;) [...]Podsumowując pierwszy egzamin to ogromny stres, nie wiadomo, czego się spodziewać, ale warto podejść na luzie , choć wiem z własnego przykładu, że nie jest to takie łatwe.A 5 miesięcy później, 8 września 2011 roku trzymałam dokument z egzaminu z wynikiem pozytywnym i nie mogłam uwierzyć we własne szczęście :D A więc jak widać można, powodzenia ! Chcecie kolejne części aż do zdania?A propo zdjęcia to było chyba najczęściej wypowiadane zdanie przez kursantów podobnie, jak to, że na starych zasadach mieli 3 błędy na 2 możliwe ;)