Wykonanie
My za to z moimi dziewczynami robiłyśmy niedawno
ciasteczka piwne i zamiast tradycyjnych pierników na święta też sobie takich napieczemy, a co :)
Ciasteczka piwne to smakołyki mojej Babci, nie wegańskie, ale do zweganizowania łatwe. Podaję Wam od razu jak je zrobić w naszej wersji plus co z czym można podmienić bez szkody dla
ciastek.
Podstawowe składniki to 2 szklanki
mąki pszennej + kostka
margaryny + pół szklanki
jasnego piwa.Moje
ciastka są trochę podrasowane bo zrobione tak:
- zamiast 2 szklanek
mąki pszennej:- 2 szklanki
mąki orkiszowej i dodatkowo:- pół szklanki
mąki kokosowej,- pół szklanki
płatków amarantusowych;- 1 kostka
margaryny - oczywiście wegańskiej, Alsan;- zamiast
jasnego piwa:- pół szklanki
piwa ciemnego, nie napiszę jakiego, żeby nie było, że reklamuję tu jakieś browary.
Wykonanie jest
banalne, a pieczenie szybkie, no i
ciastka można jeść od razu, to najważniejsze :)Wsypujemy do miski
mąkę i
płatki, dodajemy pokrojoną na mniejsze kawałki
margarynę i rozcieramy to wszystko razem w palcach.Kiedy miska jest już pełna
margarynowo-mącznych grudek, podlewamy je
piwem i zagniatamy ciasto.
Gotową kulę ciasta zawijamy w folię aluminiową i wkładamy na jakieś 15 minut do zamrażalnika albo na kilka godzin do lodówki, w zależności od tego, jak bardzo nam się spieszy ;) Chodzi o to, żeby ciasto lekko stwardniało i lepiej się wałkowało, takie całkiem świeże jest zbyt mokre i miękkie.
Szykujemy blat i wałek oraz jakieś foremki do wykrawania kształtów, a także nadzienie, np.
powidła śliwkowe. Możemy też przygotować już blachę do pieczenia i lekko przesmarować ją
olejem.Wyciągamy ciasto, dzielimy na części, wałkujemy, wykrawamy
ciasteczka, smarujemy powidłami, przykrywamy drugimi i układamy na blaszce, spokojnie można ciasno obok siebie, bo
ciastka nie rosną na boki.
Pieczemy około 20 minut w standardowej temp. 180 stopni, pożeramy jeszcze ciepłe, żałujemy, że nie ma więcej :))Oczywiście jak najbardziej polecam te
ciastka również w przepisie podstawowym, ze zwykłej
mąki pszennej i na
jasnym piwie. Moja Babcia zawijała je w romby nadziane
marmoladą i po upieczeniu posypywała jeszcze
cukrem pudrem - teraz byłby dla mnie zdecydowanie za słodkie ale z czasów dzieciństwa pamiętam, że znikały ze stołu błyskawicznie!