Wykonanie
Przygotowując mandazi natknęłam się na artykuł o innym przysmaku mieszkańców Afryki a mianowicie o biltongu. Biltong jest to przekąską powstałą wskutek wysuszenia surowego
mięsa. Można go przyrządzić z
wołowiny,
wieprzowiny, antylopy,
strusia… Z braku innych możliwości zdecydowałam się na
wołowinę i postanowiłam poszukać wiarygodnego przepisu. Odwiedziłam wiele stron survivalowców oraz preppersów… i natknęłam się na kilka rozbieżności: „Czy
mięso ciąć wzdłuż włókien, czy w poprzek? Czy tylko moczyć w occie przez kilka minut, czy zalewać
octem i marynować 24 godziny?
Ocet winny czy spirytusowy?Ostatecznie postanowiłam poeksperymentować – ponieważ mamy zimę i brak nam afrykańskiego słońca
mięso pokroiłam na mniejsze kawałki, niż to zakładały przepisy. Zrezygnowałam z marynaty octowej na rzecz krótkiej kąpieli w occie etc.W wyniku wszystkich zabiegów powstał biltong – suszone
mięso o smaku suszonego
mięsa… twarde włókniste, ale za to bardzo sycące i idealne na przekąskę do
piwa.

Składniki
mięso pieczeniowe wołowe – 70 dkg,
ocet winny – 1 szklanka,
sól wg potrzeby,
cukier brązowy – 1 łyżka,
kolendra zmielona – 2 łyżki,
pieprz do smaku.Przygotowanie
Mięso umyć i pokroić w poprzek włókien na kawałki o grubości 1,5 cm-2 cm i długości ok. 7 cm. Przygotowane kawałki zanurzyć w occie na 5 minut. Po wyjęciu nie myć tylko zasypać
solą,
cukrem,
pieprzem oraz zmieloną
kolendrą a następnie włożyć do lodówki na całe 24 godziny. Wylać sok/płyn, który wypłynie z
mięsa. Kawałki
mięsa nawlec na sznurek spożywczy albo na drut i suszyć w przewiewnym, jasnym, ciepłym miejscu około 5 dni. Niestety ponieważ obawiałam się, że na skutek pogody, krótkiego dnia i barku słońca
mięso może zacząć się psuć – przyspieszyłam początek wysychania – nagrzałam piekarnik do ok. 40 stopni, włączyłam termoobieg i na 10 minut włożyłam
mięso rozłożone na tackach do grillowania.Następnie tak ja było w przepisie suszyłam je w przewiewnym miejscu przez tydzień – trochę dłużej niż w przepisie. Rzeczywiście wyschło – miało lekko kwaśny posmak i tak jak zalecano przed podaniem kroiłam je na małe kawałki, niekrojone w trakcie jedzenia ciągnie się jakby było z tektury:)

Eksperyment uważam za udany, bo moje tygrysy pożarły
mięso w przeciągu dwóch dni – musiałam im nawet wydzielać. Osobiście w biltongu nie widzę nic szczególnego – w smaku zwykłe suszone
mięso. Bezspornie wielką zaletą tego specjału jest fakt, iż można go długo przechowywać, jest bardzo pożywny, niskokaloryczny – idealny na długie wycieczki, idealny jako przekąska do
piwa. W lecie zamierzam przygotować kolejną porcje biltongu – w większych kawałkach i bez podsuszania.Opowiedziałam o biltongu mojemu dentyście i on zauważył jeszcze jedną wielka zaletę suszonego
mięsa, a mianowicie jest bardzo twarde, wymaga dokładnego gryzienia i żucia a co za tym idzie pozytywnie wpływa na zgryz i wzmocnienie szczęk. Ponoć właśnie na skutek spożywania zbyt miękkich pokarmów, szczęki dzieci źle się rozwijają, nie mieszczą się zęby i powstają wady zgryzu.Tak więc podobnie jak mój „dentysta starej daty”, zalecam wszystkim chrupanie całych
marchewek i przegryzanie ich od czasu do czasu biltongiem