Wykonanie
Poznańskie
rogale cieszą się ogromną sławą w całej chyba Polsce.Postanowiłam poświęcić im chwilę uwagi, nie tylko dlatego, że są wyjątkowe w smaku, ale również dlatego, że są dumą Poznania.Nie próbuję nawet sama ich robić; receptura jest ściśle określona, a cukiernicy bardzo dbają o jakość wypieków. Nie podejmuję się konkurować z profesjonalistami.
Rogale robione są z ciasta półfrancuskiego, a nadziewane masą z białego
maku. Wypieka się je w Poznaniu i Wielkopolsce z okazji dnia świętego Marcina, czyli 11 listopada.Tradycja ta wywodzi się jeszcze z czasów pogańskich, kiedy to z okazji święta jesiennego składano bogom ofiary z wołów lub zamiast nich z ciasta zwijanego w wole rogi.Ten pogański obyczaj przejął Kościół i połączył go z postacią świętego Marcina, którego koń, według legendy zgubił podkowę, a
rogal swoim kształtem do niej nawiązał.
W 1891 roku, Proboszcz jednej z poznańskich parafii zaapelował przed świętem jesiennym do wiernych o pomoc dla biednych. Obecny na mszy cukiernik Józef Melzer namówił swojego pracodawcę, żeby wypiekli
rogale. Bogaci Poznaniacy je kupowali, a biednym rozdawano.
Rogal, żeby mógł się nazywać świętomarcińskim, musi uzyskać Certyfikat Kapituły Poznańskiej Tradycyjnego
Rogala Świętomarcińskiego.Od 2003 roku
rogal musi spełniać ściśle określone wymogi recepturowe. Ciasto musi być półfrancuskie, a nadzienie zrobione z białego
maku,
wanilii, mielonych
daktyli albo fig,
śmietany,
rodzynek,
masła i
skórki pomarańczowej.
Cukiernie prześcigają się w promowaniu swoich wypieków przed 11 listopada. Poznaniacy kupują
rogale i oceniają, które mają najwięcej aromatycznego i wilgotnego nadzienia, bo to jest główny atut
rogala. Poza tym muszą być świeżutkie i pięknie lukrowane.
Każdy Poznaniak twierdzi, że
cukiernia wybrana właśnie przez niego jest tą najlepszą.Szaleństwo
rogalowe już się zaczęło, a za parę dni nie będzie można kupić żadnych innych wypieków oprócz
rogali.