Wykonanie
Wielkimi krokami zbliżamy się do świąt. W sklepach niemal wszędzie spotkać można bożonarodzeniowe dekoracje, na ulicach powoli pojawiają się choinki, a w telewizji reklamy, w których pełno jest reniferów i mikołajów. Mnie Boże Narodzenie kojarzy się przede wszystkim ze wspaniałymi, bogatymi zapachami, wydobywającymi się z kuchni i przenikającymi cały dom. To dlatego uwielbiam ten czas. I wiecie co? W mojej kuchni już zapachniało świętami!To niemal już ostatni dzwonek, żeby przygotować coś, czego w wielu domach po prostu nie może zabraknąć pod koniec grudnia - piernik! A dokładniej piernik staropolski, który niegdyś uważany był za wyjątkowy rarytas. Dziś
przyprawy używane do jego przygotowania nie kojarzą się nam z egzotyką i bogactwem. Jednak w XVII wieku, kiedy w Polsce zaczęto go wypiekać, były to towary drogie i sprowadzane do nielicznych tylko miast, które mogły poszczycić się kontaktami ze światem. Pierniki
pieczono między innymi w Gdańsku i Toruniu, gdzie były symbolem powodzenia i dobrobytu. Korzenne ciasta i
ciasteczka rozpowszechniły się w Polsce w XIX wieku. Nawet wtedy ceniono je na tyle, że surowe ciasto piernikowe wchodziło w skład wiana panny
młodej. Obecnie w sklepach półki uginają się pod ciężarem ogromnego wyboru pierniczków, które niewiele mają już wspólnego z tą piękną tradycją. Dlatego raz w roku proponuję nie chodzić na skróty i sięgnąć do korzeni.Przygotowanie piernika staropolskiego nie jest ani trudne, ani skomplikowane, ale trzeba zacząć na długo przed tym, zanim będzie można zasiąść do stołu. Surowe ciasto musi bowiem długo dojrzewać, a mianowicie - według różnych źródeł - od 2 aż do 6 tygodni. Nie tracąc zatem więcej czasu, zapraszam na pierwszą część przepisu na wyjątkowy, aromatyczny i prawdziwie świąteczny...przepis na 3-4 podłużne, przekładane pierniki
Będziemy potrzebować:500 g
miodu pszczelego250 g
cukru (ja używam trzcinowego, ale można dać biały)250 g tłuszczu - najlepiej 150 g prawdziwego
masła i 100 g
smalcu3 duże
jajka (jeśli są małe, to lepiej dać 4)1 kg
mąki3 płaskie łyżeczki
sody oczyszczonej0,5 łyżeczki
soli0,5 szklanki
mleka50 g
przyprawy korzennej (można użyć domowej lub kupnej, ale jeśli używamy gotowej, to należy dać jej trochę więcej - ok. 60 g)
Miód,
cukier,
masło,
smalec i
przyprawy łączymy w garnku i podgrzewamy na średnim ogniu. Czekamy, aż tłuszcz się rozpuści, a całość będzie płynna i jednolita. Gorącą mieszankę wylewamy na
mąkę i zaparzamy ją. Mieszamy drewnianą łyżką, a następnie odstawiamy do lekkiego ostygnięcia. W zimnym
mleku rozpuszczamy
sodę i dodajemy do ciasta wraz z
solą. Ponownie mieszamy (można to robić łyżką lub mikserem z końcówką do ucierania, ale można również - po wstępnym wymieszaniu - przełożyć całość na stolnicę i zagniatać rękami). Następnie dodajemy
jajka i ponownie mieszamy/zagniatamy ciasto, aż do uzyskania jednolitej konsystencji (jeśli robimy to ręcznie, dłonie można lekko natłuścić, ponieważ masa będzie się lepić). Całość przekładamy do szklanej lub ceramicznej miski i przykrywamy bawełnianą albo lnianą ściereczką. Obwiązujemy brzegi, np. gumką recepturką, a następnie odstawiamy w chłodne miejsce - może to być dolna półka lodówki, balkon (jeśli nie ma mrozu!) lub piwnica.Najlepiej jeśli tak przygotowane ciasto leżakuje ok. 4-6 tygodni. Jednak jeśli o pierniku przypomnieliśmy sobie zbyt późno, tak jak ja w tym roku, powinny wystarczyć mu dwa, chociaż to już absolutne minimum. O dojrzewającym cieście przypominamy sobie dopiero na 7 do 4 dni przed świętami, ale obiecuję, że instrukcje, co z nim zrobić, pojawią się na tydzień przed Bożym Narodzeniem.