Wykonanie
Co postawi Was na nogi po sylwestrowej nocy ? Na pewno leniwa , jajecznica na
boczku , jest to potrawa , która uszczęśliwia , po takich trudnych i męczących chwilach , kiedy człowiek dzielnie walczył z grawitacją ( każdy wie jaki to męczący proces i nie zawsze wygrany .. 😉 ) ..wprowadza do kuchni aromat , budzi do życia nas i żołądek ..,człowiek czuje , że nie zszedł w nocy i że może żyć dalej , ma jeszcze jakąś szansę bynajmniej , mimo ,że sądząc po
bólu to głowa powoli odpada i jedyna myśl to taka , żeby w końcu odpadła i to jak najszybciej … 😉 Jak tylko krasnale w naszej głowie wyłączą swoje perkusje , polecam zabrać się za szybką jajecznicę i wielki kubas
kawy , bo sił w rękach tylko tyle ,żeby leniwie łyżką na patelni zagarnąć 😉 Dziś obiadu nie będzie , nic nie będzie , tylko odsypianie i
jajówa na boczusiu 😉 Dobrze ,że dzieci na emigracji ,mam nadzieję że ich zbyt szybko nie deportują z powrotem do domu … 😉
Składniki na 2 osoby lub 3 mało głodne :4
jajka6 plastrów kopconego swojskiego
boczku1/2
cebulkisól ,
pieprz do smaku
Boczek pokroić w duże kawałki , bo na kacu łatwo się zadławić 😉
Cebulkę pociąć w paski , wąskie , nie chce nam się przecież w takim stanie stać godzinami nad patelnią i czekać , aż się łaskawica podsmaży 😉 Na patelnię wrzucamy boczuś , wytapiamy z niego tłuszczyk , podsmażając chwilkę , dodajemy
cebulkę i smażymy aż zmięknie , co jakiś czas niemrawo bełtając łyżką , tyle żeby się nie przypaliło . Wbijamy
jajka , licząc że wszystko z nimi ok. bo mam dziś takiego lenia ,że nie
będę bawić się w wybijanie do dwudziestu misek 😉 Solimy ,
pieprzymy . Mieszamy , smażąc do lubianej konsystencji i gotowe , można wciągać ..jeszcze tylko kawusia .. 😉 Smacznego !