ßßß Cookit - przepis na FAWORKI

FAWORKI

nazwa

Wykonanie

Ostatni dzień karnawału postanowiłam zaakcentować tym, co w czasie jego trwania królowało na wielu stołach, a także i tutaj na wielu blogach. Do ich wykonania skorzystałam z przepisu zamieszczonego w ostatnim numerze tygodnika "Niedziela". Spodobał mi się ten przepis chociażby z tego względu, że nie trzeba było tłuc ciasta wałkiem.
Takie "tortury" wykonuje się na tym cieście w wielu książkowych przepisach, niejednokrotnie i na stronach internetowych. Może to i dobry sposób, z pewnością pomaga odreagować niepotrzebne emocjonalne napięcia. Ale jak sobie pomyślałam, że trzeba okładać wałkiem to ciasto, to jakoś mnie to zniechęcało do ich smażenia i tak mnie zastał koniec karnawału.
Tak więc sięgnęłam po wspomniany przepis i narobiłam cały stos chrustów. Wyszły bardzo, bardzo kruchutkie, Trzeba było delikatnie obchodzić się z nimi, bo bardzo łamały się.
A co najważniejsze były bardzo smaczne.
Składniki :
3 szkl. mąki pszennej
7 żółtek
4 łyżki śmietany ( ja dałam 7 łyżek)
2 łyżki octu lub spirytusu (dałam spirytus)
szczypta soli
dodatkowo :
cukier puder do obsypania faworków
smalec lub olej do smażenia ( użyłam smalcu jaki pozostał mi ze smażenia pączków, był jeszcze w dobrym stanie)
Wykonanie :
Do mąki dałam żółtka, spirytus, sól i mieszałam całość robotem, końcówkami do wyrabiania ciasta, do równomiernego rozprowadzenia żółtek. Powoli dodawałam śmietanę stale mieszając ok. 5-6 minut. Dodałam jeszcze dodatkowo 3 łyżki śmietany, tak jak było sugerowane w przepisie, w przypadku gdy ciasto okazałoby się za gęste.
Przełożyłam ciasto na stolnicę i rękami wyrabiałam jeszcze ok. 3 minut ponieważ zauważyłam, że żółtka nie były równomiernie rozprowadzone w cieście. Ciasto podzieliłam na kilka porcji, każdą z nich rozwałkowałam i pokroiłam radełkiem na paski.
Środek każdego paska przecięłam i przełożyłam jednym końcem przez wykonane nacięcie. Smażyłam na dobrze rozgrzanym smalcu jaki mi pozostał ze smażenia pączków, dość intensywnie, wtedy najlepiej rosły.
Każdą porcję usmażonych faworków odsączałam z tłuszczu na papierze.
W końcu posypałam cukrem pudrem, by wreszcie można było je zjeść.
Źródło:http://wkuchennymoknie.blox.pl/2010/02/FAWORKI.html