Wykonanie
Powstał taki trochę
dziwny chleb bo z różnych rodzajów
mąki pszennej, z dodatkiem
mąki gryczanej i
otrąb z gryki. Prawdę mówiąc to otworzyłam szafkę, w której trzymam
produkty sypkie i wsypywałam co mi się nawinęło. Wiem czego ile bo michę z zaczynem stawiam zawsze na wadze i notuje kolejne wskazania :D Inaczej pogubiłabym się szybko.Czasami trafia do niej coś co jest smętną resztką na dnie słoika i tak właśnie było w tym przypadku z
mąką gryczaną - niewielka ilość stała już jakiś czas i trzeba było ją zużyć. No to zużyłam. A
otręby gryczane kupiłam kilka dni temu w osiedlowym sklepie - wpadły mi najpierw w oko a
potem do koszyka bo wcześniej nie znałam tego produktu. A skoro już wsypałam
mąkę gryczaną to i
otręby będą pasowały, prawda ?
Chleb ma tylko lekki posmak gryczany, ale niezbyt wyraźny i nie drażniący. Piszę to bo wiem, że niektórzy nie bardzo lubią np.
kaszę gryczaną, szczególnie paloną, która ma bardzo charakterystyczny smak.

czas przygotowania - kilkanaście godzinskładniki :ZACZYN - 200 g zakwasu żytniego200 g
mąki pszennej pełnoziarnistej200 ml
wodyCIASTO WŁAŚCIWE - cały zaczyn200 g
mąki pszennej typ 650150 g
mąki pszennej typ 550120 g
mąki gryczanej60 g
otrąb gryczanych2 małe łyżeczki
soli30 g
miodu gryczanego250 ml
wodydodatkowo - kilka łyżek
mąki pszennej typ. 650 do wyrabiania i formowaniasposób przygotowania : wieczorem do dużej miski nałożyłam zakwas, dodałam
mąkę pszenną i
wodę. Wymieszałam łyżką, przykryłam naczynie folią i odstawiłam na noc do lodówki.Następnego dnia wyjęłam miskę i pozwoliłam zaczynowi się ogrzać przez ok. godzinę w temperaturze pokojowej. Następnie dosypałam pozostałe składniki i wyrabiałam ciasto ręką przez kilka minut. Przykryłam miskę mokrą ściereczką i zostawiłam na ok. 4 godziny aż ciasto podwoiło swoją objętość.Wyjęłam je na omączony mocno blat, posypałam lekko
mąką rozpłaszczyłam rękami przy okazji odgazowując. Ciasto złożyłam zaginając wszystkie brzegi do środka, tak jakbym składała kopertę. Przełożyłam z powrotem do miski, wysypanej jeszcze dodatkowo
mąką, złączeniem do góry. Przykryłam ponownie mokrą ściereczką i odstawiłam aż ciasto wyrosło - powinno znów podwoić swoją objętość.Wyrośnięte ciasto przełożyłam delikatnie na patelnię z odpinaną rączką - taką którą można wstawić do piekarnika. Wierzch nacięłam
ostrym nożykiem na krzyż.Piekarnik włączyłam nastawiając na 230 st. C i wstawiając od razu na dno naczynie żaroodporne z
wodą. Gdy się nagrzał wstawiłam naczynie z wyrośniętym
ciastem. Piekłam tak ok. 20 minut a następnie zmniejszyłam temperaturę do 190 st. C i piekłam kolejne 20 minut. Po tym czasie spryskałam wierzch bochenka
wodą i dopiekałam jeszcze 20 minut czyli w
sumie piekł się godzinę. Po upieczeniu zostawiłam na kratce żeby zupełnie wystygł.