ßßß Cookit - przepis na Sznycle z kani

Sznycle z kani

nazwa

Wykonanie

Kania - według mnie bardzo szlachetne grzyby i bardzo je lubię. Występuje w kilku odmianach, o czym niewielu wie, i tak na prawdę nazywa się czubajka .
Jest m.in. czubajka kania - to ta największa, najbardziej okazała, rosnąca najczęściej na łąkach. Jest czubajka gwiaździsta - drobniejsza, częstsza w lasach i najrzadsza, albo najrzadziej rozpoznawana, czubajka beżowa. Jest jeszcze czubajka czerwieniejąca , lubiąca wyrastać w ogrodach, i co do tej zdania są podzielone - badania wykazały, że najbardziej chłonie zanieczyszczenia przemysłowe więc trzeba zwracać baczną uwagę gdzie się ją zbiera a niektórzy nawet twierdzą, że lepiej wcale jej nie ruszać bo można się zatruć - nie tyle grzybem jako takim co chemikaliami jakie wchłonęła.
Ja zbieram czubajki kanie i gwiaździste, czerwieniejące spotkałam zaledwie 2 razy w życiu i zostawiłam w spokoju.
Ciągle gdzieś słyszę o myleniu kani z muchomorem sromotnikowym i ciągle się dziwię jak te dwa grzyby można pomylić - nie rozumiem tego bo według mnie absolutnie nie są do siebie podobne. A zdjęcia obu gatunków i różnice między nimi pokazałam TUTAJ
Sznycle to bardzo popularne danie z kań - po prostu takie kotlety jak schabowe i mają swoich wiernych wielbicieli. Jeśli nigdy nie próbowaliście to polecam gdy trafi Wam się okazja a Ci co jedli wiedzą o czym mówię :D
składniki:
kilka niezbyt dużych kapeluszy czubajek - rozłożonych
2 jajka
kilka łyżek mleka
do smaku - sól, pieprz czarny mielony, pieprz ziołowy
bułka tarta
olej do smażenia
sposób przygotowania: grzyby oczyściłam - od strony blaszek nie są brudne bo rozwijają się dopiero kilkanaście centymetrów nad ziemią. Wyłamałam trzonki - są łykowate i nie jem ich. Większe sztuki można poprzekrawać na połówki albo ćwiartki żeby łatwiej było je przygotowywać.
W misce roztrzepałam jajka z mlekiem, doprawiłam do smaku solą i pieprzem. Kapelusze zanurzałam w masie jajecznej kilka razy obracając żeby wlała się między blaszki, lekko otrząsałam i obtaczałam w bułce tartej. Po otrząśnięciu z jej nadmiaru kładłam na rozgrzaną patelnię z olejem i smażyłam do zrumienienia z obu stron - po usmażeniu przekładam je na chwilę na ręcznik papierowy żeby trochę osączyć z tłuszczu.
Nie jest to danie lekkie czy dietetyczne bo panierowane smażone rzeczy chłoną sporo tłuszczu, ale raz na jakiś czas można pogrzeszyć :)
Źródło:http://smacznapyza.blogspot.com/2012/08/sznycle-z-kani_28.html