Wykonanie
Wieczorową
porąNaszła mnie ochota na zrobienie czegoś słodkiego. W zasadzie od rana coś tak za mną chodziło. Chyba każda kobieta tak ma? prawda? :)Bardzo lubię jabłecznik, ale u mnie odpada bo mam jakiś straszne uczulenie na
jabłka. Gdy tylko zjem
jabłko to momentalnie w buzi pojawiają mi się afty, boli niemiłosiernie przez około tydzień.Moja mama za to robi świetne karpatki. Ale nie do końca na to miałam ochotę. czasu też miałam jak zwykle niewiele. Bo co ja
mogę zrobić gdy wracam do domu po 18? No dobra akurat wczoraj tak wróciłam :)KoloryWiedziałam jedno, musi być kolorowo skoro mam zachęcić też do zjedzenia mojego Gabrysia. Szybko przejrzałam szafki. Produkty jak znalazł będzie krem z budyniu i kruche ciasto.

Składniki na krem karpatkowy:
budyń waniliowy100g
masłaBudyń ugotować według zaleceń producenta, przestudzić i dodać
masło,zmiksować aż do uzyskania gładkiego kremu.250 g
mąki pszennej150 g zimnego
masła2
żółtka75 g
cukru pudruMąkę należy przesiać na stolnicę lub jak u mnie na blat kuchenny, następnie dodajemy do
mąki zimne
masło w kawałkach (najlepiej pokroić sobie w kostkę).Całość siekamy dużym nożem nożem, dodajemy
żółtka i
cukier i szybko wyrabiamy (z
ciastem na tartę nie wolni się cackać).Ciasto zawijamy szczelnie w folię spożywczą i chowamy do lodówki na około. 30-45 minut.Foremki do tartaletek należy uprzednio wysmarować lekko
masłem i posypać
bułką tartą wtedy mamo pewność że ciasto nie będzie nam przywierać do foremek.Schłodzone ciasto należny delikatnie posypać
mąką, rozwałkować (nie mam wałka wiec użyłam butelki od
wina).Do ciasta przyłożyłam foremki do tartaletek i zaczęłam wycinać kształt i dopasowywać do foremki.Ciasto w foremkach pozakłuwałam troszkę widelcem.Tartaletki zapiekamy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni ok. 15-20 minut.Tartaletki wypełniłam kremem karpatkowym.Ozdobiłam je
czekoladowym kulkami i kolorowymi niteczkami.Do smaku dodałam także po plasterku
figi.


DodatkiDziecko moje najbardziej było zainteresowane dodatkami jakie były na
ciastku. Paluszki raz po raz wkładane były w krem :) dobrze, że miał chęci do oblizywania.
Figi nie ruszył, a miałam nadzieję, że się jednak skusi. No cóż :) może innym razem.


