Wykonanie

Leżał i marniał w oczach. Kupiony dwa tygodnie temu miał być dekoracją do confit z piersi
kaczki. Nie był, bo confit zostało "pożarte" na świeżym, orkiszowym
chlebie z
żurawinową galaretką.
Granat. "Chudy", lekko pomarszczony, dawno "odbezpieczony", a jednak zaskoczył i był HUK. Malutkie, czerwone ziarenka eksplodowały cudownym smakiem wprost do wcześniej przygotowanej
kaszy. Powiadam Wam. Prawdziwa bomba, od której ginie tylko kolejna porcja z talerza :)Składniki na 3 porcje:1 szklanka
kaszy gryczanej palonej1 łyżka sułtanek1
szalotka, w kostkę2 łyżki
oleju rzepakowego1 łyżka
wody różanej1 pieczona pierś
kaczki (bez też jest pyszna)kilka listków
mięty do dekoracji
Kaszę zalać dwoma szklankami osolonego wrzątku i gotować 10 minut. Przykryć i odstawić na kolejne 10 minut. Powinna być sypka. Na patelni rozgrzać
olej rzepakowy i podsmażyć
szalotkę z
rodzynkami. Przełożyć
kaszę, dokładnie wymieszać i jeszcze chwilę podgrzewać.
Granata przekroić na pół i obstukać ciężkim nożem, żeby wypadły ziarenka. Obstukiwanie przeprowadzić nad miseczką, żeby wyłapać wszystkie
soki. Do ciepłej
kaszy dodać ziarenka
granatu z
sokiem (kilka odłożyć do dekoracji) łyżkę
wody różanej i wymieszać. Rozłożyć kilka łyżek
kaszy na środku talerza, a na niej plastry kaczej piersi.