Wykonanie
Szczerze mówiąc odkąd zaczęłam pracować nie mam weny twórczej w kuchni. Myślę, że to okres przystosowawczy i niedługo powróci moja pasja w tej kwestii, fakt jest faktem - na razie wcale i w ogóle nie chce mi się cudować przy garach. Jeść jednak trzeba. W tygodniu Mąż mnie zastępuje (do tej
pory idzie mu to dobrze - lepiej niż myślałam, że będzie). Nadszedł jednak weekend i zaczyna się mój dyżur w kuchni. Mam mocne postanowienie pogotować, żeby chociaż na pierwsze dni tygodnia starczyło. Oto kolejny przepis na polędwiczkę - przygotowaną jeszcze za czasów lenistwa. Niewykluczone, że w ten weekend znów zawita do mojego menu.


Składniki:1 polędwiczka wieprzowa2 łyżki
miodu (lub
syropu z mniszka)1/2 łyżeczki
octu ryżowegołyżeczka
oliwysolidna szczypta
płatków chilisól,
pieprz biały mielony

Przygotowanie:Polędwiczkę nacieramy
solą i
białym pieprzem. Z
miodu,
oliwy,
octu i
chili robimy marynatę, którą smarujemy
mięsko. Chowamy na noc do lodówki. Następnego dnia obsmażamy przez chwilkę z każdej strony. Przed pieczeniem smarujemy odrobiną
musztardy francuskiej. Pieczemy w folii do 40 minut. Następnie kroimy na plastry. By polędwiczka była soczysta, nie sucha jaką lubi mój Mąż - wystarczy 25-30 minut. Podajemy z ulubionymi dodatkami - u mnie z ziemniaczkami,
buraczkami i surówką.